Polish Music The best music site on the web there is where you can read about and listen to blues, jazz, classical music and much more. This is your ultimate music resource. Tons of albums can be found within. http://theblues-thatjazz.com/en/polish/5532.html Fri, 19 Apr 2024 14:16:19 +0000 Joomla! 1.5 - Open Source Content Management en-gb Votum - :Ktonik: (2016) http://theblues-thatjazz.com/en/polish/5532-votum/20619-votum-ktonik-2016.html http://theblues-thatjazz.com/en/polish/5532-votum/20619-votum-ktonik-2016.html Votum - :Ktonik: (2016)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


01. Satellite - 04:56
02. Greed - 06:24
03. Spiral - 06:19
04. Blackened Tree - 03:46
05. Simulacra - 05:54
06. Prometheus - 06:59
07. Horizontal - 05:01
08. Vertical - 06:31
09. Last Word - 04:25

Bartosz Sobieraj - vocal, acoustic guitar;
Piotr Lniany - guitar;
Adam Kaczmarek - guitar;
Zbigniew Szatkowski - keyboards
Bartek Turkowski - bass guitar;
Adam Łukaszek – drums.

 

Votum przez ostatnie lata przechodził duże zmiany. Pod koniec 2012 roku, jeszcze przed premierą ich poprzedniego krążka – Harvest Moon – ze składu odszedł ich gitarzysta-założyciel Alek Salamonik, a kilka miesięcy później wokalista Maciek Kosiński. Obydwaj towarzyszyli zespołowi niemal od początku jego istnienia. Niedługo po tym – najpierw w zastępstwie, potem już na stałe – do grupy dołączył gitarzysta formacji Landscape – Piotr Lniany, a nowym głosem Votum został Bartek Sobieraj, którego mogliśmy wcześniej usłyszeć w projekcie Przeciwziemia. Minęły trzy lata, a wraz ze zmianami w składzie, nastąpiła także ewolucja muzycznej wizji grupy, czego dowodem jest – wydany pod szyldem szwedzkiej wytwórni Inner Wound Recordings – :KTONIK:.

Za mastering krążka odpowiedzialny jest Tony Lindgren ze studia Fascination Street (Opeth, Paradise Lost, James LaBrie), a miksem zajął się David Castillo (pracujący przy albumie Dead End Kings Katatonii). Ścieżki nagrane zostały w trzech różnych miejscach – Hertz Studio pod okiem braci Wiesławskich (gitary i bas), krakowskim Prusiewicz Studio (perkusja) oraz Izabelin Studio (wokal). Efekt pracy realizatorskiej jest powalający i :KTONIK: jest obecnie jednym z najlepiej brzmiących albumów na polskim rynku.

Nowe dzieło warszawiaków nie jest klasycznym albumem koncepcyjnym, jak to było w przypadku ich poprzednich wydawnictw. Bartek Sobieraj zupełnie inaczej podchodzi do poetyki i zamiast tworzyć monolityczną opowieść, porusza tematy związane z główną tematyką płyty, a jest nią wychodzenie z podziemia. Teksty mają filozoficzny wydźwięk, a ich fundamentalnym założeniem jest afirmacja wolności osobistej poprzez odchodzenie od pewnych systemów wartości. Otrzymaliśmy zatem refleksyjny wykład o podległości wobec uczuć, religii, mediów, ukazany za pomocą zwięzłych, acz niezwykle emocjonalnych form. Tytuł płyty odnosi do terminu bóstw chtonicznych (żyjących pod ziemią), przez co liryki nabierają symbolicznego znaczenia. Nawet sam zespół uważa powstanie krążka za osobiste nowonarodzenie. Okładka prezentuje się równie okazale. Czerwono-czarna stylistyka jest wymowna, a inkrustowany symbol wyłaniający się z czeluści, wyraźnie podkreśla główne założenie płyty – panowie ewidentnie starają się uzewnętrznić swoją przemianę.

Votum na :KTONIK: wyraźnie koncentruje się na metalowej prezencji. Na krążku nie brakuje – opartych na nośnych refrenach – przebojowych form pokroju Satellite czy Vertical. W agresywne tonacje umiejętnie wprowadzają nas Greed, Simulacra i Horizontal – utwory potężne, skupione na gitarowych riffach Adama Kaczmarka i Piotra Lnianego. Obydwa ujęcia sprawnie spaja Prometheus, lawirujący na granicy agresji i melancholii. Ogromne wrażenie robi mroczny i pulsujący Spiral, w którym istotną rolę odgrywa sekcja rytmiczna w wykonaniu Bartka Turkowskiego (bas) i Adama Łukaszka (perkusja). Największym zaskoczeniem na płycie okazuje się Blackened Tree, oniryczna ballada powstała z trip-hopowych fascynacji Zbigniewa Szatkowskiego, klawiszowca grupy. To także popis Bartka Sobieraja – wysokie partie są imponujące i podkreślają emocjonalny wydźwięk kompozycji. Druga ballada – Last Word – z odpowiednią delikatnością domyka krążek, będąc jednocześnie ukłonem w stronę poprzednich osiągnięć grupy.

:KTONIK: jest dziełem epokowym w polskim prog metalu. Votum, nieco na przekór panującemu trendowi, nie odnosi się do kanonu, a tworzy zupełnie nowe koncepcje – oparte na eklektyzmie, eksperymentowaniu i nowoczesnej prezencji. Materiał jest stricte metalowy, ale nie brakuje mu nastrojowych fragmentów, wynikających ze sprawnie wykorzystanych inspiracji z innych płaszczyzn muzycznych. Istotną rolę odgrywa tu elektronika (ukierunkowana na ambient, trip hop), efekty wykorzystane w poszczególnych partiach (głównie wokalnych i basowych) oraz profesjonalna produkcja – dzięki tym zabiegom płyta brzmi świeżo i nowocześnie. Całość dopełnia spójny koncept – konsekwentny w budowaniu nastroju i lirycznie angażujący.

Votum wyszedł z muzycznego podziemia, zaczął nowy rozdział i pewnie ruszył w świat. :KTONIK: ma szansę przyciągnąć uwagę zbliżoną do tej, którą pamiętamy z okresu Second Life Syndrome Riverside. Od tego czasu minęła już przeszło dekada. To chyba dobry moment na kolejne odrodzenie w polskim progresie. --- bliskokultury.wordpress.com

 

Votum are a band that never had it easy. Hailing from Poland and playing sombre atmospheric brand of progressive metal with little technicality, they instantly got compared to the internationally successful countrymates Riverside. They still haven't been quite been able to shake off this comparison even despite the fact that from Polish bands inspired by them they have been the most successful.

For me Votum have always been a very consistent band quality wise. I enjoyed all their albums to some extent, but none managed to blow me away. There are still many atmoprog bands that simply do this style of music better, such as Porcupine Tree, Katatonia, Arcane, Wolverine or Anathema.

This album signifies a new direction since the guitarist Aleksander Salamonik and the singer Maciej Kosiński left the band after recording the latest studio album and got replaced by Piotr Lniany and Bartosz Sobieraj respectively. Sobieraj is an interesting new vocalist since his style is more grungy and raspy compared to Kosiński's rather mellow tone.

With new members the sound is much darker and heavier as you would judge by the dark cover with weird geometric shape thing on dark scenery. While Votum have always walked the line between progressive rock and metal, there are barely any rock elements on this. This is just straight up metal. Despite the heavier and more dense sound in general, there are no tracks with harsh vocals even though all band's previous albums contained one. Almost all tracks are in slower to mid tempo with only a handful of faster moments. Song structure wise, most songs are closer to post-metal than prog metal bands due to frequent use of crescendos. The atmosphere is mainly built up by solid keyboard work that never sounds cheesy. It is also worth noting that despite being the band's second longest album, there are no tracks above 7 minutes in length so they don't feel like dragging out.

The first 3 tracks all follow a very similar structure. Apart from "Spiral", all start with heavy introductions before calming down and then transition into explosive main chorus. "Spiral" is my favourite of the three because of its pre-chorus around the 2 minute mark so the real chorus is really hard-hitting. These tracks really utilise the new vocalist's abilities. His voice really contains more personality compared to old one who sounded like weaker Mariusz Duda.

Other album highlights include "Prometheus" with its soft piano intro which transits really well into another very effective build up and the explosive guitar solo on 5 minute mark before repeating its main chorus again and "Vertical", personal favourite song on the album, the crescendo on this track is really powerful, especially the final one 4 and a half minutes in. It also contains the best vocal performance on the album.

Unfortunately, there are some weaker tracks. "Simulacra" and "Horizontal" feel a bit flat and while there are some solid guitar riffs, the tracks repeat the same old structure without adding anything new and don't feel quite as fresh. Neither of the tracks get really interesting until the last 2 minutes where we get some slight change.

"Blackened Tree" and "Last Word" are the shortest and simplest tracks on the album. Both are piano driven ballads with first one containing solid gradation. They work well as interlude and closer respectively, but feel too basic on their own.

Still, I think this might be the band's best album to date despite slightly formulaic songwriting. I was really split between 3 1/2 and 4 star rating, but because they managed to evolve while keeping their signature sound elements, I'm giving it 4 stars.

P.S. What the hell is Ktonik is supposed to mean? I know it's a made up word, so I guess it's some kind of abbreviation, but the weird title stylisation with colons was really unnecessary. --- Coldplaz, metal-archives.com

download (mp3 @320 kbs):

yandex 4shared mega mediafire zalivalka cloudmailru uplea ge.tt

 

back

]]>
administration@theblues-thatjazz.com (bluelover) Votum Sun, 06 Nov 2016 15:19:21 +0000
Votum - Harvest Moon (2013) http://theblues-thatjazz.com/en/polish/5532-votum/23585-votum-harvest-moon-2013.html http://theblues-thatjazz.com/en/polish/5532-votum/23585-votum-harvest-moon-2013.html Votum - Harvest Moon (2013)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


1 	Vicious Circle 	
2 	Cobwebs 	
3 	First Felt Pain 	
4 	New Made Man 	
5 	Numb 	
6 	Ember Night 	
7 	Bruises 	
8 	Steps In The Gloom 	
9 	Dead Ringer 	
10 	Coda 	
11 	Numb (Reprise)

Acoustic Guitar – Maciej Kosiński
Acoustic Guitar, Electric Guitar – Adam Kaczmarek, Alek Salamonik
Bass – Bartosz Turkowski
Drums – Adam Łukaszek
Keyboards, Sampler – Zbigniew Szatkowski
Vocals – Maciej Kosiński
Voice [Growling] – Adam Kaczmarek

 

Często wspomina się o tym, że trzecie wydawnictwo w twórczej historii danej grupy jest produkcją, która definiuje dalsze losy zespołu, jego brzmienie i aspiracje. Może wydawać się, że jest to stwierdzenie stworzone na wyrost, ale nie da się ukryć, że faktycznie bywa tak, że ten konkretny album jest szczególny. Harvest Moon jest dokładnie trzecim, długogrającym krążkiem formacji Votum i choć trudno określić, czy tzw. presja trzeciego albumu ciążyła nad członkami grupy podczas nagrywania tego materiału, to z pewnością można powiedzieć, że jest to najbardziej dojrzałe wydawnictwo na ich koncie.

Nie tylko dojrzałość warto tu podkreślić. Harvest Moon to grubo ponad godzina muzyki na bardzo wysokim poziomie i to nie tylko jeżeli chodzi o sposób konstrukcji poszczególnych kompozycji, środki użyte do opowiedzenia pewnej historii, czy samo jej przedstawienie, ale słychać tu także udaną pracę osób odpowiedzialnych za nagranie i mastering materiału. Przy każdy kolejnym krążku nad Votum wisiało swoiste fatum, które powodowało, że ostateczny wydźwięk dotychczasowych wydawnictw pozostawiał wiele do życzenia. Tym razem udało się uniknąć większości technicznych kłopotów i to zdecydowanie słychać. Harvest Moon to faktyczny czas zbierania owoców z okresu ciężkiej pracy, która została poczyniona pomimo większych i mniejszych niepowodzeń, to czas żniw, krwawych żniw.

Brzmienie Harvest Moon to duże urozmaicenie po delikatnych i eterycznych konstrukcjach z Metafiction. Zdecydowanie więcej tu mocnych, metalowych motywów rodem z utworu Stranger than fiction, ale nie brakuje tu też typowych dla Votum subtelnych akcentów. Harvest Moon to umiejętne balansowanie na granicy światła i mroku. Oba oblicza Votum, delikatne i mocne, brzmią niezwykle wyraziście, w zaskakująco pełny sposób. Pochwalić trzeba świetną pracę perkusji (cały album), wyważone elektroniczne elementy (Numb, Ember Nights, Steps in the Gloom), miażdżące gitary (First Felt Pain, Cobwebs), partie gitary akustycznej (Numb, Vicious Circle), a także typowe dla Votum świetne teksty i garść zaskakujących wokali.

Po niepokojąco długim oczekiwaniu Votum zaserwowało nam udany, dojrzały, przemyślany, różnorodny i szalenie dopracowany materiał. Trudno jest się przyczepić do strony realizatorskiej, bo jak na nasze warunki album brzmi naprawdę świetnie. Nie sposób też zarzucić cokolwiek oprawie graficznej, która jak zwykle w przypadku tej formacji stoi na bardzo wysokim poziomie. Dlaczego mimo wszystko usilnie szukam dziury w cały zamiast cieszyć się tym świetnym krążkiem? Już tłumaczę. Sympatyzuję z dokonaniami Votum od początku nowożytnej historii zespołu i zaczynam obawiać się, że obok muzycznej, mechanicznej perfekcji zabraknie miejsca na równie ważną duszę. To jeszcze nie ten moment i twierdzę, że Harvest Moon jest obowiązkową pozycją do poznania w gąszczu tegorocznych wydawnictw, która z końcem roku powędruje na wysokie miejsca wszelakich zestawień, ale jednak z rozczuleniem wracam do trzeszczących, ale bardzo prawdziwych kompozycji z Time Must Have A Stop. ---Kamil Dróżdż, artrock.pl

 

 

While everyone (including myself) is swooning over Riverside's newest release, another Polish band quietly released their third album. Votum released "Harvest Moon" in close proximity to Riverside's SONGS, and I honestly don't know if this will hurt them or not. However, I do know that it will produce much comparison between the albums.

Votum is Progski---that combination of dark rock and prog rock that seems to be so abundant in Poland. Votum is certainly influenced by Riverside, and it could be seen on Votum's first two releases. Yet, I believe that Votum has created their own niche in Progski. This niche is giving Riverside fans what they want to hear. What do I mean? I mean that Votum gives us the melancholy vocals and ambiance; the high-tuned, towering guitars; the driving bass lines; the spacey, beautiful keys; and the amazing drums that Riverside presented in their Reality Dream trilogy. Yet, Riverside has moved on to other sounds (excellent ones, at that), and Votum is filling that craving and adding twists of their own devise as well. I can't be any more pleased with that.

"Harvest Moon" continues the Votum tradition of giving melancholy atmospheres, some well-done prog metal sections, and (most importantly to them) soul-splitting lyrics. Yes, Votum has some of the best lyrics in the business. They really grab your heart by the neck and force you to feel something. I really admire this aspect of the band. So, the high points of Votum's albums often have to deal more with emotional impact than with musical genius. Thus, the high points of this album are "Cobwebs", "New Made Man" (my favorite), "Dead Ringer", and "Coda" (not to be confused with Riverside's final track on their latest album). "New Made Man" has especially amazed me its raw emotional content. So, Votum has once again created a masterpiece of emotive story-telling.

That is not to say that the musicianship is unworthy of discussion, however. The guitarmanship is as amazing as ever, and I felt that the drums were a step up from their previous outings (way better than any that Riverside has ever produced). Indeed, the band has stepped up the metal portions considerably this time (people complained about their last albums' focus on ballads), and they really bring it at points---tastefully, just like everything else. The one part that really stood out to me this time is the bass. The bass lines on this album are phenomenal, and they really create a somber mood that completely envelops the listener. These bass lines culminate on "Dead Ringer" that opens with an amazing bass line that will stick with you for a long time. Lastly, the vocals, while taking some time to get used to, are emotive and wonderfully performed.

So, as 2013 has begun, we already are getting some amazing prog. I urge fans of Riverside, Porcupine Tree, heavy prog, and prog metal to give this band and album a try. Votum doesn't have the instantly recognizable name, but their music begs to change this fact. This album, like their others, is an experience in emotion, angst, desperation, and melancholy; It truly is powerful, and beats Riverside at their own game in several spots. I hope to see more from this band for many years to come. ---Second Life Syndrome, progarchives.com

download (mp3 @320 kbs):

yandex mediafire uloz.to gett

 

back

]]>
administration@theblues-thatjazz.com (bluelover) Votum Sat, 02 Jun 2018 13:49:37 +0000
Votum - Metafiction (2009) http://theblues-thatjazz.com/en/polish/5532-votum/20718-votum-metafiction-2009.html http://theblues-thatjazz.com/en/polish/5532-votum/20718-votum-metafiction-2009.html Votum - Metafiction (2009)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


01. This Falling Dream - 09:05
02. Glassy Essence - 06:17
03. Home - 06:33
04. Faces - 03:57
05. Stranger Than Fiction - 04:24
06. Indifferent - 04:59
07. December 20th - 09:25

Bartosz Turkowski - bass guitar;
Adam Łukaszek - drums;
Adam Kaczmarek - guitar;
Aleksander Salamonik - guitar;
Zbigniew Szatkowski - keyboards;
Maciej Kosiński – vocal.

 

Współczuję już trochę panom z Votum z powodu faktu, iż zawsze gdzieś przy okazji wspominania o ich muzyce pada nazwa… Riverside. Mam wrażenie, że sami mają już tego serdecznie dosyć. I w sumie im się nie dziwię. Chyba, że za styczne przyjmiemy fakty, iż obie grupy pochodzą z Warszawy i parają się szeroko rozumianym progrockiem z tym bardziej metalowym zacięciem. Fakt, mieli „pecha” zaczynając niejako na fali sukcesów Riverside i wpisując się tym samym w zjawisko (mniej lub bardziej słusznie zwane) owej nowej fali polskiego progmetalu. No i jaki z tego wspólny mianownik? Niewielki. No, może poza jeszcze jednym. Podobnie jak ich nieco sławniejsi koledzy, zasługują na międzynarodowy rozgłos. Rozgłos, którego jakoś niestety nie mają, a którego zalążki, zdawało się rodzą po debiutanckim albumie, gdy formacja wchodziła w komitywę z ProgRock Records. Może teraz będzie lepiej, bo „Metafiction” to album wysokiej próby, bijący jakością i pomysłami, bardzo dobry wszak debiut, „Time Must Have A Stop”.

Jedna, bardzo ważna rzecz wypływa z tego krążka. Trudno ich muzykę pomylić z czymś innym…, a już na pewno z Riverside. To zupełnie inne środki wokalnej ekspresji, odmienne wykorzystywanie instrumentów klawiszowych i wreszcie zupełnie inaczej zbudowane kompozycje, bardziej monumentalne, wzniosłe. Bo Votum tą płytą potwierdza swój styl, którego solidne podwaliny pojawiły się na wspomnianym debiucie.

Nie oznacza to oczywiście, że „Metafiction” jest bratem bliźniakiem ich pierwszej płyty. Wręcz przeciwnie! To płyta, z jednej strony bardziej różnorodna, pełna smaczków i zaskoczeń (growl, chór, orkiestrowe aranżacje, chwilami nawet taneczne, transowe rytmy), z drugiej, bardziej klimatyczna, emocjonalna i przede wszystkim niezwykle melodyjna oraz… przystępna! Mają naprawdę warszawiacy smykałkę do tego, co w muzyce najbardziej chwyta za serducho – dobrej melodii. I nie pukajcie się w czoło czytając te słowa, słuchając jednocześnie „rzeźni” we wstępie do „Glassy Essence”, bądź riffów w „Stranger Than Fiction”, czy „December 20th”, gdyż muzyczny kontrast jest ich drugim „ja”. Kontrast, w którym u boku gitarowego ciężaru pojawia się błogość wpisana w przestrzeń, ładną, wokalną harmonię, bądź gitarowe solo. No a poza tym, takie balladowe perełki jak „Faces” i „Indifferent”, mogłyby skruszyć niejednego mruka o kamiennej twarzy.

Siedem kompozycji, jedna lepsza od drugiej, w efekcie czego trudno którąkolwiek z nich wyróżnić. Chociaż, chyba największe wrażenie robi na mnie ostatnio „December 20th”, w którym najwięcej jest zwrotów akcji, muzycznego bogactwa i szaleństw.

Rewelacyjna płyta, jedna z najlepszych w ubiegłym roku. Absolutnie. --- Mariusz Danielak, artrock.pl

 

Now here's a prog rock/metal album where music plays a much more important part than musical show-off. Votum (means prayer where a sacrifice is offered) come from Poland and 'Metafiction' is their second full length album. The band's debut album 'Time Must Have a Stop' (2008) has been praised by those few who've heard it. I haven't.

Votum build strong atmospheres. Their compositions follow feelings and not any typical formulas to write music. So, anything can follow after a part in a song. Opener 'Falling Dream' is a perfect example of this; a song that follows emotions and builds itself through the musicians. 'Metafiction' is still about heavy emotions, even though they are represented in more like observing terms, not in violently exploding ways. The music is mostly very calm, but still it has a goal, which keeps it interesting. 'Stranger than Fiction' is the only full-on metal song, some others have metal bits in them. Fantastic, memorable guitar work with quite a lot fo lead guitar playing, together with awe-inspiring soft-ish singing are the major chauffeurs. Keyboards leave assumption, that they are just backing up the guitars and the vocals, but there's more to them. Bass and drums create the essential pulse. Instrumental work is simple, if compared to majority of highly technical "music academy" prog bands, but it also feels true. It all has edge.

The band says, that their art is binding music, lyrics and visual artwork together. The promo copy leaves the experience incomplete... The lyrics seem to be about man ruining himself, losing everything he loves. The lyrics tell a story, but it's left for a listener to finish it.

Fine compositional work, good production and excellent performances. Feelings above technicality. Votum have released an interesting album, that basically sounds easy, but holds a lot of listening experiences for a long time. Experience it. ---Lane, metal-archives.com

download (mp3 @320 kbs):

yandex 4shared mega mediafire cloudmailru uplea

back

]]>
administration@theblues-thatjazz.com (bluelover) Votum Fri, 25 Nov 2016 15:28:31 +0000
Votum - Time Must Have A Stop (2008) http://theblues-thatjazz.com/en/polish/5532-votum/21857-votum-time-must-have-a-stop-2008.html http://theblues-thatjazz.com/en/polish/5532-votum/21857-votum-time-must-have-a-stop-2008.html Votum - Time Must Have A Stop (2008)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


01. Me In The Dark
02. The Pun
03. Passing Scars
04. Train Back Home
05. The Hunt In On
06. Away
07. Look At Me Now
08. Time Must Have A Stop

- Maciej Kosinski - vocals
- Aleksander Salamonik - guitar
- Adam Kaczmarek - guitar
- Zbigniew Szatkowski - keyboards
- Bartek Turkowski - bass
- Adam Lukaszek - drums

 

O Votum usłyszałem kilka miesięcy temu, pamiętam, że przesłuchałem jakiś całkiem niezły prog-rockowy kawałek, spokojny, utrzymany w nieco sennym, onirycznym klimacie. Już tamto obcowanie z muzyka tej warszawskiej formacji zwiastowało, że album, w trakcie którego nagrań był zespół może być całkiem przyjemną dawka progresywnych dźwięków.

Płyta zaczyna się od mocnego uderzenia (bynajmniej nie chodzi o moc w sensie brutalności) "Me in the Dark" to solidna dawka melodii podszytej nostalgią. W zasadzie cała płyta utrzymana jest w nieco nostalgicznym klimacie. Drugi, "The Pun" to chyba jedna z najlepszych na płycie kompozycji, nieco Niech Was nie zmyli początek przywodzący na myśl kapele nurtu new romantic z lat 80-ych, ten utwór to perełka tej płyty. Ciekawa melodia, interesujące rozwiązania aranżacyjne - bardzo dobry utwór. Jak przystało na rasowy rockowo/metalowy band, zespół serwuje również mocniejsze uderzenia. W tych momentach zespół, a zwłaszcza maniera wokalna Maćka Kosińskiego kojarzą mi się nieco z Circus Maximus. W paru fragmentach wokalista przypomina również nieco nieżyjącego już Lane'a Staley'a (i nie jest to zarzut, głos wokalista Alice in Chains miał wyśmienity). Nieźle wypada ostry, metalowy "Look at me Now" z złowieszczymi growlami, choć akurat growli bym na miejscu zespołu unikał, nieco burzą klimat płyty. Ciekawy jest, podszyty orientalnym klimatem "Passing Scars". Płytę zamyka prawie jedenastominutowy "Time Must Have A Stop" rozpoczynający się niczym kolejny "walec" My Dying Bride, potem jednak słychać już "votumowe" granie, do którego zespół nas już przyzwyczaił we wcześniejszych utworach.

Votum posiadają wszelkie atrybuty ku temu aby odnieść sukces. Jest niezły wokalista, dobrzy instrumentaliści a muzyka, którą tworzą może się podobać. Może jeszcze brakuje nieco oryginalności i samego Votum w Votum ;-), ale wszystko przed nimi, rośnie nam bardzo dobry zespół.

Album "Time Must Have a Stop", to obok płyt Openspace i Moonrise kolejny mocny debiut pierwszych miesięcy tego roku. Wszystko wskazuje, że walka o tytuł najlepszego debiutanta roku 2008 może być bardzo zaciekła i zażarta. W sumie nie martwi mnie to, przecież dobrej muzyki nigdy za wiele. ---Piotr Michalski, rockarea.eu

 

I have been lucky to hear many Polish prog bands over the years, and this 2008 debut from Votum has brought another into my area of knowledge. Now, Poland isn't a country that many Western progheads would necessarily think of as being a hotbed, but over the years there have been some great bands (think SBB, Collage, Satelite to name just a few) and of course Riverside has made a huge impression on everyone. With this release, Votum deserve very much to be spoken about in the same sentence. When one looks at the CD cover the impression is one of darkness and menace, and isn't hard to imagine that the music inside is Black Metal, but instead we have one of the most atmospheric and interesting debuts from recent years that I have heard.

Yes, when they decide that the time is right they can punch out the heavy metal riffs and give us some symphonic passages that wouldn't sound out of place with Therion or Nightwish, but often it is the 'menacing threat' that takes this forward. It is simply one of the most atmospheric albums I have heard, and while there are times when it sounds more like Negură Bunget than Pink Floyd or Porcupine Tree, it is also true that all these bands have obviously had an influence. The vocals are in English, and for the most part are melodic without too much of an accent. ---kev rowland, progarchives.com

download (mp3 @320 kbs):

yandex 4shared mega mediafire uloz.to cloudmailru gett

back

]]>
administration@theblues-thatjazz.com (bluelover) Votum Sat, 01 Jul 2017 12:40:49 +0000
Votum – Duhkha (2020) http://theblues-thatjazz.com/en/polish/5532-votum/26600-votum--duhkha-2020.html http://theblues-thatjazz.com/en/polish/5532-votum/26600-votum--duhkha-2020.html Votum – Duhkha (2020)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


1	Prey	Vocals – Anneke van Giersbergen	5:30
2	Lamb of Cyber God	5:46
3	Void	4:04
4	One of Them	4:39
5	Prey	5:24
6	Hate	5:13

Bass – Bartek Turkowski
Drums – Adam Lukaszek
Guitar – Adam Kaczmarek, Piotr Lniany
Keyboards – Zbigniew Szatkowski
Vocals – Bartosz Sobieraj

 

Ponad cztery lata przyszło czekać miłośnikom warszawskiego Votum na następcę :Ktonik:. Tym razem muzycy tak sobie to wymyślili, że album wcześniej trafił do słuchaczy w formie cyfrowej (poszczególne kompozycje były też ujawniane w serwisie Youtube), w lutym płyta ma być wydana na winylu w dwóch limitowanych do 100 kopii wersjach – podstawowej, czarnej, z sześcioma kompozycjami, oraz białej (Apocrypha), zawierającej remiksy dwóch utworów autorstwa Piotra Lnianego (Void, One of Them).

Przyjrzyjmy się bliżej temu materiałowi. Przede wszystkim artyści po raz kolejny nadali swojemu albumowi dość intrygujący tytuł. Jak napisali: pochodzi on od terminu występującego w starożytnej literaturze indyjskiej, oznaczającego wszystko, co jest niespokojne, niewygodne, nieprzyjemne, trudne, powodujące ból lub smutek. I faktycznie, poszczególne liryki mają mroczny, wręcz depresyjny charakter i dotykają różnych aspektów współczesnej ludzkiej natury. Przy okazji artyści pokazali, że nieobce im są aktualne problemy społeczne, publikując w listopadzie ubiegłego roku klip do kompozycji One of Them z ujęciami z ogólnopolskiego strajku kobiet, jednocześnie wyraźnie manifestując swoje wsparcie dla kobiet oraz sprzeciw wobec polityków dzielących naród.

Muzyka dobrze oddaje emocje zawarte w tekstach. Nie ukrywam, że jestem zwolennikiem pewnej stylistycznej przemiany dokonanej na albumie :Ktonik:, wraz z pojawieniem się w zespole wokalisty Bartosza Sobieraja i gitarzysty Piotra Lnianego. To do dziś dla mnie ich najlepsza płyta pokazująca muzyczną dojrzałość i światową produkcję. Ich ciężki, atmosferyczny i melancholijny progresywny metal, okraszony dużą dozą elektroniki, choć według niektórych za bardzo skręcający w katatoniczno-anathemowe klimaty, był zwrotem w dobrą stronę. I najnowsza płyta niejako wynika z tamtych poszukiwań, czerpie z nich, ale też wprowadza nowe elementy.

Bo w dalszym ciągu panowie bazują na kontraście łącząc w ramach kompozycji delikatność i potężny metalowy ciężar. Dalej potrafią też być przejmująco wzniośli powolnie budując dramaturgię utworów. Przykładem tego niech będzie, dla mnie najlepszy w zestawie, Prey. Muzycy, po stonowanym początku, umiejętnie podnoszą napięcie dwoma krótkimi wtrętami rockowego żaru, który kumuluje i wybucha w majestatycznej drugiej części nagrania. To wyjątkowy utwór także z innego powodu, bowiem znalazł się na albumie w dwóch wersjach. W jednej z nich gościnnie zaśpiewała sama Anneke van Giersbergen (The Gathering, Vuur). Zderzenie jej subtelności i delikatności oraz mocy i dramatyzmu w głosie Sobieraja brzmi wybornie.

Równie ciekawie zbudowane są pozostałe kompozycje. Warto jednak zwrócić uwagę na pewne w nich inności w stosunku do poprzedniego krążka. To przede wszystkim bardziej odważne i ekspansywne podejście do elektroniki, agresywnej, niekiedy brudnej i drażniącej, wręcz industrialnej. Posłuchajcie choćby początku Lamb Of Cyber God, zwieńczenia wspomnianego Prey, albo utworu Void. Przy okazji choćby tych kompozycji słychać fascynację djentem balansującym na granicy brzmieniowego eksperymentu. Chłoszczące matematyczne i poszatkowane łamańce są wręcz inwazyjne i napastliwe (pomieszczone na „białej” edycji remiksy Void i One of Them jeszcze dobitniej pokazują eksplorowane przez zespół nowe kierunki). Przez to jest to płyta cięższa od poprzedniczki i, nie da się ukryć, mniej przystępna przy pierwszym kontakcie, niemniej z każdym kolejnym przesłuchaniem oddaje swoją aranżacyjną pomysłowość i bardzo udane melodycznie formy.

Dla mnie to krok w dobrą stronę zespołu, który nie chce stać w miejscu i szuka kolejnych, mniej prostych i tradycyjnych, rozwiązań. Zespołu odrzucającego konserwatywnie rozumianą progresywność w muzyce.

Jedyne co trochę smuci, to ilość materiału. Po ponad czterech latach muzycy oferują ledwie pół godziny nowych dźwięków a i to jest mocno naciągane, gdyż jedna kompozycja wybrzmiewa dwukrotnie. Pod względem długości zatem to rzecz w bardziej mini albumowych rozmiarach. Cóż, może to i dobrze, że człowiek czuje niedosyt, wszak przerost muzycznej formy jest chyba czymś zdecydowanie gorszym. ---Mariusz Danielak, artrock.pl

download (mp3 @320 kbs):

yandex mediafire ulozto gett solidfiles

 

back

]]>
administration@theblues-thatjazz.com (bluelover (Bogdan Marszałkowski)) Votum Sun, 07 Feb 2021 10:54:29 +0000