Polish Music The best music site on the web there is where you can read about and listen to blues, jazz, classical music and much more. This is your ultimate music resource. Tons of albums can be found within. http://www.theblues-thatjazz.com/en/polish/5720.html Tue, 23 Apr 2024 13:39:43 +0000 Joomla! 1.5 - Open Source Content Management en-gb Kayanis - Transmundane (2015) http://www.theblues-thatjazz.com/en/polish/5720-kayanis/21580-kayanis-transmundane-2015.html http://www.theblues-thatjazz.com/en/polish/5720-kayanis/21580-kayanis-transmundane-2015.html Kayanis - Transmundane (2015)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


01. Intricate Notion (4:00)
02. Disturbing Glow (4:24)
03. Case #1138 (5:17)
04. Run, Mr Eldritch (4:54)
05. Overexposed Sunday Photography (4:14)
06. Atate (3:43)
07. Transmundane Suite (10:11)
08. You were saying (3:35)
09. As Close As One Gets (5:08)
10. Transmundane (6:22)

Lubomir Kayanis Jędrasik - wykonanie, kompozycje, aranżacje, produkcja
Akademicki Chór Uniwersytetu Gdańskiego pod kierownictwem Marcina Tomczaka

 

W przypadku Kayanisa benchmarkiem jego twórczości i możliwości artystycznych pozostanie dla mnie chyba już na zawsze fenomenalny album „Where Abandoned Pelicans Die” (2008) i przy pierwszym kontakcie nowy materiał wypadł dość blado na tle swojego poprzednika. I dopiero później, po kilku przesłuchaniach, po kilku próbach, po przerwach, po obowiązkowym „odpoczynku” na półce–poczekalni, po kilku, a nawet kilkunastu powrotach, album „Transmundane” zaczął grać mi w uszach tak jak powinien. Dźwięki zaczęły układać się w melodie, melodie zaczęły łączyć się w logiczny ciąg muzycznych zdarzeń, a całość zaczęła brzmieć… tak jak powinna.

Długo do tego dochodziłem i dlatego od razu śpieszę z tą oto uwagą do naszych Czytelników: płycie „Transmundane” należy dać czas, podchodzić do niej spokojnie i nie śpieszyć się. Tu nie działa nawet zasada, że „z każdym przesłuchaniem album brzmi lepiej”. Musi po prostu nadejść odpowiedni moment, ta muzyka musi dojrzeć, „wyleżakować się” niczym dobre wino, by potem wybuchnąć feerią swoich magicznych smaków, dźwięków i kolorów. U mnie proces ten trwał wyjątkowo długo. Ale lepiej późno niż wcale…

Na usprawiedliwienie mojego opóźnienia działa fakt, iż płyta „Transmundane” będzie miała swoją premierę dwukrotnie: 23 marca ukazała się w formie elektronicznej, dostępnej do pobrania z kayanis.bandcamp.com, a druga premiera będzie miała miejsce za kilka dni, dokładnie 1 czerwca, gdy nakładem wydawnictwa Lynx Music ukaże się fizyczny krążek CD. Wtedy też album powinien pojawić się także w serwisach strumieniowych: Spotify, Deezer i iTunes.

Ale wróćmy do płyty i wypełniającej ją muzyki. „Transmundane” to album trochę inny od rzeczy, które dotychczas Kayanis udostępnił swoim słuchaczom. Tym razem Lubomir pracował w studio samotnie. Jedynymi gośćmi byli śpiewacy z Akademickiego Chóru Uniwersytetu Gdańskiego pod dyrekcją Marcina Tomczaka. Rezultatem wielomiesięcznej pracy jest 10 premierowych kompozycji będących odzwierciedleniem aktualnych muzycznych fascynacji, stanu ducha i estetycznej potrzeby chwili kompozytora. Wiele rzeczy na „Transmundane” dzieje się w przypadku Kayanisa po raz pierwszy, a najważniejszą z nich jest całkowita (podobno tymczasowa) rezygnacja ze śpiewanego słowa. Na płycie nie pada ani jedno. Chór śpiewa harmonicznie, a wszystkie dźwięki przemawiają do słuchacza w sposób bardziej wyrazisty. Ich różnorodność jest naprawdę spora. Mamy tu brzmienia delikatne, jak i bardziej złożone, chwilami wręcz pompatyczne. Są tu zarówno akustyczne momenty, jak i potężnie brzmiące orkiestracje. Nastroje zmieniają się jak w kalejdoskopie. Z początku trudno to wszystko ogarnąć, ale gdy przyjdzie już właściwy moment, to słynne magiczne „kliknięcie”, wtedy wszystkie nuty, dźwięki i tematy zaczynają układać się w piękny, nastrojowy, przestrzenny i bardzo plastyczny „soundtrack”. Nic tylko przymknąć oczy, słuchać i marzyć…

Polecam z całego serca. I proszę o cierpliwość, gdyby nie od razu wszystko się spodobało. Ale uwierzcie, nowa muzyka Kayanisa wcześniej lub później, nawet sami nie będziecie wiedzieć kiedy, zacznie Wam grać w uszach we wspaniały sposób.

P.S. O tym, jak bardzo plastyczna jest nowa muzyka Kayanisa można przekonać się zaglądając na YouTube, gdzie znaleźć można zilustrowanych ciekawą oprawą graficzną pięć kompozycji z płyty „Transmundane”: „Atate”, „Disturbing Glow”, „As Close As One Gets”, „Intricate Notion” oraz tytułową „Transmundane”. W tej wersji słuchać koniecznie nie tylko z szeroko otwartymi uszami, ale także i oczami. Polecam. --- Artur Chachlowski, mlwz.pl

 

In 2015 the Polish musician Lubomir Jedrasik, who's better known by his pseudonym Kayanis, released his new album Transmundane on the Lynx Music label. It's an instrumental CD mainly containing cinematographic music. With his attractive music, Kayanis takes you in different moods. After putting the CD in your player, you'll hear lots of electronic sounds that are perfectly in sync. The moods he creates sound like different movie settings, and when you listen carefully you could imagine yourself to be a movie star. The music would fit into a futuristic western, amongst others. Some titles refer to movies or to characters, but I don't know if Kayanis did that on purpose.

I could compare his music to many other electronic musicians, but I don't because the list would become too long and it won't fit on your hard disc. Having said that, this means that the music lacks originality, but that's no problem at all for me since it's quite entertaining and the programming sounds good. However, I would have replaced the drum computer by a drummer of flesh and blood... ---Erik van Os, backgroundmagazine.nl

download (mp3 @320 kbs):

yandex 4shared mega mediafire uloz.to cloudmailru

 

back

]]>
administration@theblues-thatjazz.com (bluelover) Kayanis Tue, 09 May 2017 13:52:09 +0000
Kayanis - Where Abandoned Pelicans Die (2007) http://www.theblues-thatjazz.com/en/polish/5720-kayanis/21470-kayanis-where-abandoned-pelicans-die-2007.html http://www.theblues-thatjazz.com/en/polish/5720-kayanis/21470-kayanis-where-abandoned-pelicans-die-2007.html Kayanis - Where Abandoned Pelicans Die (2007)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


01. The Pelicans Overture
02. The Truth Of Violet
03. Aurora Abbandonata
04. Where Abandoned Pelicans Die
05. Julia's Ninth Question
06. The Princess Of Hopelessness
07. Close To Me And Far From You Part One
08. The Palace Of Yaspirre
09. When You Cry Out All Your Tears
10. Close To Me And Far From You Part Two
11. Lightsleeper
12. Who's The One To Know
13. The Truth Of Violet Reprise
14. The Final Embrac

Kayanis – keyboards, bass guitar
+
Marta Lizak – violin
Patrycja Modlińska – vocals
Magdalena Rucińska – soprano
Andrzej Czajkowski – guitars
Michał Mioduszewski – drums and percussion
Mariusz Mojsiuk – guitars
Piotr Mrozicki – guitars
Jarosław Nuszczyński – vocals
The Academic Choir of the University of Gdansk
Marcin Tomczak – conductor 

 

Byłbym kłamcą i obłudnikiem, gdybym stwierdził na początku tej recenzji, że cokolwiek wcześniej wiedziałem o tajemniczym artyście, ukrywającym się pod nazwą Kayanis. Nie wiem, czy to moje lenistwo i trzymanie się sprawdzonych muzycznych rewirów, czy po prostu zbyt mało dystrybucyjnego szumu wokół muzyki artysty sprawiło, że zapoznaję się z jego muzyką dopiero teraz. Tym bardziej, że szybkie przeszukanie sieci i dotarcie do oficjalnej strony muzyka wprawiło mnie w niemałe zakłopotanie. Kayanis ma już bowiem na koncie trochę wydawnictw, na których pojawiła się jego twórczość. A już kompletnie moja szczęka wysunęła się do przodu, niczym u żyjącego przed paroma milionami lat Australopiteka, gdy zobaczyłem fotki z, imponujących scenicznym rozmachem, występów Kayanisa. Ups… dam już spokój z tymi połajankami w moim kierunku i spiszę słów parę na temat „Where Abandoned Pelicans Die”.

Album zawiera ponad siedemdziesiąt pięć minut muzyki, którą trudno scharakteryzować jednym przymiotnikiem i zapakować do jednego schowka. Krążek jest swoistym konglomeratem muzyki poważnej, klasycznej muzyki symfonicznej, z rozbudowanymi partiami chóralnymi i orkiestrowymi, rocka progresywnego, elektroniki, muzyki filmowej i popu. Wszystko oczywiście odpowiednio wymieszane i w odpowiednich proporcjach. Trzeba jednak być słuchaczem o szerokich horyzontach muzycznych, aby zaakceptować dźwięki tu pomieszczone z całym inwentarzem. Niewątpliwie rocka jest tu najmniej i istnieje zagrożenie, iż słuchacz nie lubiący zbytniego penetrowania przez rock krainy mu obcej stylistycznie, odrzuci płytę na bok. Podobnie rzecz się może mieć z miłośnikiem szlachetnej muzyki poważnej, dla którego łączenie klasycznych, symfonicznych rozwiązań z lżejszymi muzycznie formami, może okazać się pretensjonalne.

Abstrahując jednak zupełnie od tych dywagacji, jedno należy oddać artyście w zupełności. Stworzył dzieło imponujące, przemyślane, szczegółowo zaplanowane i wymagające ogromnej ilości pracy. Powala ilość zaangażowanych w całe przedsięwzięcie osób, na czele z Chórem Akademickim Uniwersytetu Gdańskiego. I choć na świecie podobne rzeczy nie są czymś odkrywczym, w Polsce taka płyta ma charakter niemalże prekursorski. W tym miejscu warto rzucić, gdzieś kołaczące się, pewnie niepotrzebnie w głowie, nazwy: Vangelis, Mike Oldfield, Alan Parsons czy… Nightwish (chyba ze względu na operowe partie wokalne Magdaleny Rucińskiej w „The Truth Of Violet” czy „Close To Me And Far From You - Part One”, przywołujące Tarję Turunen).

Poza tym krążek zaskakuje bogactwem naprawdę dobrych pomysłów melodycznych, poczynając od ślicznego i romantycznego, głównego tematu, przewijającego się jeszcze później, a zaserwowanego w „The Pelicans Overture” w formie gitarowego solo z masywnym rockowym podkładem, poprzez „cukierkową” piosenkę „Lightsleeper”, ujmująco zaśpiewaną przez Patrycję Modlińską. Z pewnością odstaje stylistycznie od całości ten fragment i już widzę oczyma wyobraźni miny słuchaczy, którzy zachęceni by zostali do tej płyty tą, skądinąd „radiową”, kompozycją. Tym bardziej, że zaraz po niej wybrzmiewają… kościelne organy w „Who’s The One To Know”. W tym ostatnim, podobnie jak w kilku innych, dominują jednak rozbudowane orkiestracje i rozwiązania płynące wprost z ilustracyjnej muzyki filmowej, które nieraz słyszeliśmy oglądając hollywoodzką produkcję. Na co jeszcze warto zwrócić tu uwagę? Na „Julia’s Ninth Question”, w którym gitara gra, jakby dotykał jej sam mistrz Latimer. Smutkiem musi przytłoczyć nastrojowy i delikatny „When You Cry Out All Your Tears”. O tradycyjną piosenkową konwencję otrzemy się przy tytułowym „Where Abandoned Pelicans Die”, zaśpiewanym przez Jarosława Nuszczyńskiego. Jego pierwsza część przynosi dalekie echa twórczości… Davida Sylviana.

No cóż. Ja to kupuję, choć zdaję sobie sprawę, że w dzisiejszych czasach przebrnięcie przez tak rozbudowane przedsięwzięcie może okazać się, dla szybko żyjącego młodego pokolenia, zbyt uciążliwe. Choć z drugiej strony, nie jest to wcale płyta trudna i intelektualnie przekombinowana. Słucha się jej dobrze i warto jej poświęcić niejeden, zbliżający się wielkimi krokami, jesienny wieczór. ---Mariusz Danielak, artrock.pl

download (mp3 @320 kbs):

yandex 4shared mega mediafire uloz.to cloudmailru uptobox ge.tt

 

back

]]>
administration@theblues-thatjazz.com (bluelover) Kayanis Tue, 18 Apr 2017 10:05:33 +0000
Kayanis – Synesthesis (2001) http://www.theblues-thatjazz.com/en/polish/5720-kayanis/25200-kayanis--synesthesis-2001.html http://www.theblues-thatjazz.com/en/polish/5720-kayanis/25200-kayanis--synesthesis-2001.html Kayanis – Synesthesis (2001)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


1. Synesthesis Ouverture 1:36
2. Synesthesis I 4:13
3. Nevertheless 3:27
4. Synesthesis II 9:56
5. Sad Song 4:04
6. Inter Arma Silent Musae 4:50
7. Look at Me 11:38
8. Willow Green 7:08
9. Synesthesis III Finale 3:58

Bodhrán – Patrycja Napierała
Flute – Jarek Wietrzynski
Guitar – Andrzej Czajkowski, Mariusz Mojsiuk
Keyboards, Bass – Kayanis
Soprano Saxophone – Jaroslaw Nyc
Vocals – Anetta Markiewicz, Beata Molak, Kamila Lukomska, Katarzyna Ziólkowska, Kinga Lapinska, Sylwia Maruszak
Choir – Chamber Choir Of Slupsk, Pomeranian Academy Choir, The Kantele Choir
Orchestra – The State Chamber Orchestra Of Slupsk

 

Zwolennicy rockowych brzmień mogą, słuchając tego albumu, poczuć się nieco zagubieni, ale zapewniam, że warto posłuchać "Synesthesis" w całości. Ten drugi w dorobku Kayanisa krążek to potężna porcja dość patetycznej muzyki, muzyki okraszonej ogromną ilością elektroniki, ale i wzbogaconej niezwykle udanymi partiami chóru, orkiestry czy rockowej, gitary elektrycznej. Od pierwszych dźwięków podniosłego intra "Synesthesis Ouverture" po zamykające krążek "Synesthesis III" mamy do czynienia z muzyką, która może się podobać a ten swoisty miks wspomnianych elementów wypada niezwykle udanie. Dość zakręcony "Nevertheless" z wyrazistą rytmiką i nieco industrialnymi gitarami, okraszony fantastycznymi partiami wokalnymi to bez wątpienia jeden z atutów tego krążka. Kolejną perełką, a może i najlepszą na tej płycie kompozycją jest "Synesthesis II". Ten utwór to swoiste zaprzeczenie elektronicznej, Jarre'owej "Synesthesis I". Rozpoczyna się mięsistym riffem gitarowym, następnie pałeczkę przejmują brzmienia orkiestry, pojawiają się gitary akustyczne a wszystko w charakterystycznym dla Kayanias nieco podniosłym i bombastycznym nastroju. Mamy tu niezwykle udaną, choć dość oszczędną, raczej klimatyczną niż techniczną solówkę gitarową i wiele pięknych melodii. Osoby o bardziej romantycznych duszach bez dwóch zdań zakochają się w przepięknej balladzie "Sad Song". Muszę przyznać, że już dawno żaden utwór balladowy nie zrobił na mnie takiego wrażenia. Przecudowna melodia i piękny głos wokalistki wraz z partiami smyczków i gitary akustycznej w tle wypadają wprost fantastycznie, a każda sekunda tej kompozycji jest czystym relaksem i ukojeniem.

"Synesthesis" to płyta, która może i nie jest rockowa. Kayanis nie boi się jednak eksperymentów i coś dla siebie znajda tu zarówno zwolennicy muzyki elektronicznej jak i bardziej rockowych brzmień. Jedynym mankamentem krążka jest nieco syntetycznie brzmiąca perkusja, reszta wypada niezwykle wiarygodnie. Tą płytą Kayanis udowodnił, że jest muzykiem nieprzeciętnym, a przecież wtedy jeszcze nikt nie myślał o tym, co miało nadejść dopiero za kilka lat czyli "Where Abandoned Pelicans Die". ---Piotr Michalski, rockarea.eu

 

Entering 2000 Kayanis was facing the first true challenge of his career.He decided to compose a work with the help of an orchestra and a monster choir, which was going to be titled ''Synesthesis'' (2001, Luna Music).For this reason he collaborated with soprano singers and backing vocalists, the State Chamber Orchestra of Slupsk, a 100-piece choir, directed by Roman Drozd and a pair of musicians on electric amd acoustic guitars.The result brings eventually the talent of Kayanis on surface and, although a real drummer would have significantly helped the project instead of using electronic beats, this is a work of serious Classical essence and strong elements from Electronic Music.This is exactly what you would call ''grandiose Prog'', characterized by Kayanis' beautiful Classical intros on acoustic/grand piano, his flashy keyboard work and the omnipresent choir, leading to an almost Gothic atmosphere.The female soprano vocals are absolutely mindblowing and there is also some heavy use of electric guitars to emphasize the Prog Rock nature of the album, either striking with groovy riffs or offering more melodic solos.The mood ranges from ethereal to bombastic with blinks to heavy Symphonic Rock, but the absence of real drums and the occasional industrial programmed effects bring again some of the plastic echoes of the previous releases in evidence.Yet Kayanis' first collaboration with real musicians and singers showcased his natural-born talent on composing and better things is what I expected from him for his upcoming future works. ---apps79, rateyourmusic.com

download (mp3 @320 kbs):

yandex mediafire ulozto gett bayfiles

 

back

]]>
administration@theblues-thatjazz.com (bluelover) Kayanis Wed, 01 May 2019 14:55:44 +0000