Polish Music The best music site on the web there is where you can read about and listen to blues, jazz, classical music and much more. This is your ultimate music resource. Tons of albums can be found within. http://theblues-thatjazz.com/en/polish/5956.html Fri, 19 Apr 2024 20:17:26 +0000 Joomla! 1.5 - Open Source Content Management en-gb Mr Gil - Light And Sound (2010) http://theblues-thatjazz.com/en/polish/5956-mr-gil/24830-mr-gil-light-and-sound-2010.html http://theblues-thatjazz.com/en/polish/5956-mr-gil/24830-mr-gil-light-and-sound-2010.html Mr Gil - Light And Sound (2010)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


1 	One Wish To Mother 	2:49
2 	No More Of The Dark 	5:09
3 	Best Regards 	3:38
4 	Easily 	3:45
5 	Annah 	3:28
6 	King Of Gold 	5:22
7 	Kto Aniołem Był? (Acoustic) 	3:00
8 	The Bright Island 	2:45
9 	Light And Sound 	2:59
10 	Kto Aniolem Był? 	4:06

Acoustic Guitar, Music By – Mirek Gil
Cello – Paulina Druch
Piano – Konrad Wantrych
Vocals – Karol Wróblewski
+
Supporting player (track 3) - Christophe Voise 

 

Z pewnością ludzie, którzy od lat słuchają muzyki artrockowej bądź progresywnej, a zwłaszcza jeżeli chodzi o polską scenę, znają projekty takie jak Collage, Believe czy Mr Gil. Łączy je osoba kompozytora i gitarzysty Mirka Gila, którego najnowsze dzieło chciałbym dziś zaprezentować – wydaną pod szyldem Mr Gil płytę Light And Sound.

To już trzecia solowa płyta w dorobku tego utalentowanego artysty. W pracy nad nowym albumem oparł się na zaufanych ludziach dobrze pojmujących jego wizję muzyczną. Nie dziwi więc obecność kolegów z Believe: wokalisty Karola Wróblewskiego i klawiszowca Konrada Wantrycha. Wiolonczelistkę Paulinę Druch również mogliśmy już usłyszeć gościnnie na zeszłorocznym albumie zespołu This Bread Is Mine.

Light And Sound zawiera dziesięć kompozycji – krótkich, ale wyrazistych i pełnych emocji. Muzyka w całości napisana przez Mirka Gila jest tym, w czym on sam czuje się najlepiej. Trzy utwory są instrumentalne i wydaje się nawet, że tekst zepsułby ich urok. Utwór Kto aniołem był znajduje się na płycie w dwóch wersjach: na pozycji siódmej w wersji akustycznej (moim zdaniem lepszej) i na miejscu dziesiątym – w wersji z większym kopem.

Niezwykłego klimatu tej płycie dodaje wiolonczela w rękach Pauliny Druch. Wprowadza szczególny nastrój, a niektóre momenty, w których wznosi się ponad inne instrumenty – na przykład krótki lecz emocjonalny Light And Sound – na długo pozostają w pamięci. Warstwa liryczna płyty idealnie współgra z muzyczną. Ciekawe, niejednokrotnie wzruszające teksty podejmują tematykę miejsca człowieka w świecie, zawierają refleksje na temat minionych chwil, w udany sposób opisują ludzką samotność niepozbawioną jednak nadziei. Żałować można jedynie, że tylko w dwóch utworach słyszymy polski tekst – pozostałe są w języku angielskim. To zresztą coraz powszechniejsze zjawisko w całej naszej muzyce, niestety.

Żaden z zawartych na płycie utworów nie zawodzi, na osobne wyróżnienie zasługuje zaś z pewnością najlepszy na płycie No More Of The Dark. Delikatnie grające w tle pianino połączone z nostalgicznym brzmieniem wiolonczeli i dopełniająca to znakomita gitara urzekają od pierwszych chwil. Świetny jest również tekst – gratulacje zań należą się Karolowi Wróblewskiemu, będącemu również doskonałym wokalistą, który w roli Maga hipnotyzuje swoim delikatnym, ale przejmującym głosem.

Jedynym, co można zarzucić Light And Sound, to jej długość. Trzydzieści siedem minut to stanowczo za mało. Po przesłuchaniu całości pozostaje pewien niedosyt – tak pięknej muzyki chciałoby się słuchać więcej i więcej.

Najnowsza płyta Gila to album bardzo dobry i z pewnością godny polecenia każdemu, kto lubi spokojne melodie na ponure wieczory. Ujmujące utwory mimowolnie skłaniające do refleksji dostarczą wielu wewnętrznych przeżyć. Bądźmy wrażliwi, bo na takie piękno warto! ---Błażej Obiała, artrock.pl

 

For reasons unbeknownst to me, this 2010 release by Mirek Gil passed by unnoticed. The music herein is so gentle, and the running time so short, that it too might escape unappreciated were it not for the striking intimacy of its production and the sense of being privy to a house concert in one's pyjamas. While not entirely in contrast with "I Want to get you back home" from 2012, this recording thrives more on simplicity and dwells more in the folk realm, like an "unplugged" disk, except of hitherto unreleased material. Suffice to say it shares kinship with earlier BELIEVE albums, particularly "Yesterday is a Friend" but is much mellower and only peripherally progressive. Again, Gil has chosen to use his solo format to express passions not fulfilled by BELIEVE.

Gil enlists trusted vocalist Karol Wroblewski as well as several other BELIEVE members in the service of this aesthetically pleasing production. While he plays acoustic guitar almost entirely, as much space is devoted to the delicate piano, cello, and vocal accompaniment. Several instrumentals include fretted instruments that might be oddly tuned guitars or mandolin, and elsewhere a few winds are suggested. The album brings to mind the masterful "Secrets of the Beehive" by DAVID SYLVIAN in timbre and congeniality, but not nearly as transcendent to be sure. I am also reminded of a Canadian folk singer/songwriter from bygone days, STEPHEN FEARING, one of those "most likely to" artists who never quite completed the sentence.

"Easily" offers flutes (synthesized or not it's unclear) and caressing emotive vocals over strummed guitar; "Annah" is given over to piano and sedately whirring cello, with touching vocal harmonies. "King of Gold" was released as the video and would have been an automatic hit for a bigger artist. Here Wroblewski and the piano accompaniments are more emphatic, and the melody is even harder to shake. Later, the title cut seems to invoke a more whispered "Forbidden Colours" by the aforementioned Sylvian.

While I much prefer this to "I want to get you back home", I suspect once again that the average prog listener might be underwhelmed. If, however, the synopsis suits, then by all means shine "Light and Sound" on your spirit. 3.5 stars rounded down. ---kenethlevine, progarchives.com

download (mp3 @320 kbs):

yandex mediafire ulozto gett bayfiles

 

back

]]>
administration@theblues-thatjazz.com (bluelover) Mr Gil Fri, 15 Feb 2019 15:13:01 +0000
Mr Gil - Skellig (2010) http://theblues-thatjazz.com/en/polish/5956-mr-gil/22412-mr-gil-skellig-2010.html http://theblues-thatjazz.com/en/polish/5956-mr-gil/22412-mr-gil-skellig-2010.html Mr Gil - Skellig (2010)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


01. Skellig (08:43)
02. Mnie Tu Już Nie Ma (05:09)
03. Otwieram Drzwi (07:57)
04. Rzeka (03:21)
05. Odmieniec (09:32)
06. Druga Półlnoc (05:32)
07. Czas i Ja (05:14)

Mirek Gil - guitars
Karol Wróblewski - vocals
Przemas Zawadzki - bass
Wojtek Szadkowski - drums

 

Gil – twórca projektu Mr. Gil - po swoistym zamknięciu rozdziału pod nazwą Collage, wydał debiutanckie dzieło swojej nowej muzycznej twarzy zatytułowane „Alone”.

Ten powrót nie jest jednak wpisany w jakieś artystyczne zamykanie za sobą drzwi. Wręcz przeciwnie. To raczej wyraz muzycznej aktywności Gila, który znalazł sobie, w pierwszej dekadzie XXI wieku, tę najwłaściwszą z dróg – formację Believe, z którą aktywnie nagrywa i koncertuje. „Skellig” jest zatem chyba swego rodzaju odskocznią od tego, co najważniejsze…

Przy recenzowaniu albumów, które, chcąc czy nie, są pobocznym projektem artysty znanego bardziej z innych dokonań, zawsze musi pojawić się pytanie: jak ta muzyka się ma do dźwięków, z których artystę doskonale już znamy?

W wypadku „Skellig” te odniesienia muszą być… aż dwa. Do pierwszej płyty Mr. Gil i oczywiście dokonań Believe. Zacznijmy od „Alone”, z której tak naprawdę „Skellig” niewiele czerpie. Koncentrując się li tylko na pewnych oczywistościach zauważamy, iż w przeciwieństwie do debiutu, mamy tu zupełnie innego wokalistę, do tego śpiewającego po polsku (Olafa Łapczyńskiego zastąpił Karol Wróblewski), nie mamy zaś instrumentów klawiszowych, które na „Alone” odgrywały niepoślednią rolę, nadając mu bardziej „popowy” szlif i czyniąc go przystępniejszym i gładszym. Czyli co? Gil nagrał kolejny album Believe w… polskiej wersji (obok Gila i Wróblewskiego w składzie Mr. Gil jest jeszcze basista Believe, Przemas Zawadzki). Też niezupełnie, choć „Skellig” absolutnie bliżej do wydanego w ubiegłym roku krążka Believe „This Bread Is Mine”, niż do „Alone”. Nie zapominajmy jednak, że na albumie tym nie ma skrzypiec Satomi i tekstów Roberta Sieradzkiego, a to mocne filary wyrazistości tej warszawskiej formacji.

Dość filozofowania. Powiedzmy wreszcie jaka jest ta płyta! Przede wszystkim, już od pierwszych dźwięków słychać tu rękę i pomysł na muzykę Mirka Gila. Gitary twórcy projektu nie sposób pomylić z czymś innym… Jest jej zresztą tutaj bardzo dużo. Artysta wypełnia nią niemalże każdy centymetr sześcienny muzycznej przestrzeni zapisanej na tej blaszce. No właśnie! Ogromnie dużo w tej muzyce przestrzeni i miejsca. Są tu przecież, tak naprawdę, tylko gitara, bas, perkusja i śpiew. Swoisty powrót do sedna muzyki – muzyki żyjącej i oddychającej, bez upiększeń i komputerowych poprawek. To granie, na swój sposób, bardzo ascetyczne. I może dlatego najmniej mi pasuje do całej koncepcji albumu ostatni „Czas i ja”, mocniejszy, rozedrgany, jakby rozkrzyczany.

To muzyka bardzo smutna i nastrojowa, z całą paletą głównie jesiennych i zimowych barw. Muzyka do smakowania gdzieś w ciemności, może w samotności. Muzyka, w którą doskonale wpisują się poetyckie teksty autorstwa Małgorzaty Kościelniak. Teksty wymagające zatrzymania i zadumania. Taką idealną symbiozą muzyki i słów jest utwór „Mnie tu już nie ma”. Z pozoru oczywiste słowa, śpiewane lekko zbolałym głosem przez Wróblewskiego, zostają okraszone śliczną solówką Gila i dopełnione akustycznymi plamami. Równie dostojnie prezentuje się, otwierający całość, utwór tytułowy. Więcej dramatycznej zadziorności mamy za to w „Otwieram drzwi”, w którym głos wokalisty staje się bardziej drapieżny i dodatkowo zmodulowany. Idealnym katharsis dla całej płyty jest, pomieszczona w samym jej sercu, „Rzeka”, pełna nadziei i optymizmu, ale i muzycznego luzu.

Nie chce się przy takiej muzyce za bardzo analizować, oceniać i porównywać. Bo czy ma przy jej słuchaniu znaczenie, że grający na perkusji Wojciech Szadkowski odcisnął na niej piętno swoim charakterystycznym, gęstym stylem grania, albo że Wróblewski podoba mi się bardziej w języku Szekspira, niż Słowackiego, bądź wreszcie, że w melodie (jak zwykle piękne u Gila) dłużej tym razem trzeba się wgryzać, a i sam album zdaje się nieco słabszy od znakomitego „This Bread Is Mine”. Nie ma…

Bo to muzyka przez duże, dostojne „M”. I zupełnie nie wierzę Gilowi, który w jednym z wywiadów radiowych zapowiadających tę płytę, uzasadniając jej ukazanie się stwierdził, że… w końcu trzeba coś do garnka włożyć. Bo żeby napisać takie dźwięki, trzeba po prostu je czuć. Gdzieś głęboko. ---Mariusz Danielak, artrock.pl

 

 

When I saw this new new CD by former Collage and Satellite guitarrist legend Mirek Gil I was not sure if I should get it. After all his solo output was not really what we should expect from someone responsible for defining the sounds of two of the best polish bands ever. Mr Gil´s debut was nice but a little too bland. His other band Believe had its moments, but recently released the disapponting This Bread Is Mine, so I was not expecting much. However, when I noticed that all the titles in Skellig were in polish I immediatly sensed a kind of ´back to roots´ feeling on it. And, fortunatly, I was right. This new CD brings Mirek Gil doing what he does best, great prog guitar stuff.

So what does it sound like? Think of early Collage with a much better production and without the keyboards. Instead Gil makes a complete CD using only guitars as solo and harmonic instruments (usually the acoustic guitar as the basic guide and the electric guitar for soloing and harmonies). For the rhythm section he is accompanied by his old colleagues of original Collage and Satellite times: leader, songwriter and founder member Wojtek Szadkowski on drums and Przemas Zawadzki on bass. For the vocals he called Believe´s newest recruit Karol Wroblewski. You may feel (like me) that some keyboards lines could add a little color here and there. But, really, this a guitar genius solo album and he proves his point very well here. You won´t miss anything.

All songs are of very good quality, if not too varied. Wroblewski´s vocals are just great and he is sounding much better here than on This Bread Is Mine. He truly deserved another chance with a more progressive work and he is the best singer ever to appear on one of Gil´s projects thus far.

Forget all the grunge/alternative/pop experiments Mirek Gil was doing on his various solo projects before. This is the truly prog guitar album we all waited to hear for so long. His guitar is all over the place and full with his melodic, tasteful, trademark solos and licks. But there is room for others to do their part very well. Everything works here and there are no fillers.

If you like a good guitar driven prog album in the vein of Steve Hackett´s best stuff you should not miss this one. Fans of Collage, Satellite and melodic prog in general, rejoyce! ---Tarcisio Moura, progarchives.com

download (mp3 @320 kbs):

yandex mediafire uloz.to mega 4shared cloudmailru gett

 

back

]]>
administration@theblues-thatjazz.com (bluelover) Mr Gil Tue, 17 Oct 2017 13:19:41 +0000
Mr Gil ‎– I Want You To Get Back Home (2012) http://theblues-thatjazz.com/en/polish/5956-mr-gil/24947-mr-gil--i-want-you-to-get-back-home-2012.html http://theblues-thatjazz.com/en/polish/5956-mr-gil/24947-mr-gil--i-want-you-to-get-back-home-2012.html Mr Gil ‎– I Want You To Get Back Home (2012)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


1. Time (It's not the end) (4:26)
2. Our Shoes (3:24)
3. In Your Heart (6:02)
4. Find Me (5:03)
5. Change Your Name (5:49)
6. Fix My Arms (4:35)
7. Start Again (5:04)
8. Goodnight (5:39)
9. Come Home (5:30)

Mirek Gil - guitars
Karol Wróblewski - vocals
Konrad Wantrych - piano, keyboards
Paulina Druch - cello

 

Zaskakująco prężnie działa i nie pozwala o sobie zapomnieć projekt lidera Believe - Mr Gil. Debiut, potem dwanaście lat ciszy i… trzy albumy w ciągu dwóch lat. Podczas mojej ostatniej rozmowy z muzykiem, kilkanaście tygodni temu, powiedziałem mu, że zaskoczył mnie kiedyś konstatacją, w której stwierdził, że nagrywa płyty Mr Gil, bo… z czegoś trzeba żyć. Jak to możliwe – zapytałem – wszak na tych albumach jest mnóstwo pięknej, muzycznej szczerości! I tym razem wyszła nam naprawdę wyjątkowa płyta –odpowiedział konkretnie artysta. I nie pomylił się.

Bowiem do rąk fanów talentu muzyka trafia kolejna bardzo udana rzecz. W zasadzie niewiele się zmieniło w stosunku do wydanego dwa lata temu Light & Sound. Proste, krótkie i ciepłe kompozycje zaaranżowane praktycznie bez perkusji, jedynie na wokal, akustycznie brzmiącą gitarę, pianino i niezwykle tu ważną wiolonczelę. Ten brak zmiany jest tu jednak niezwykle istotny, gdyż jest raczej wyrazem pewnej stabilności i znalezienia właściwej muzycznej ścieżki. Ścieżki, po której wędrują cztery muzyczne osobowości, tak samo ważne.

Nie jestem wielkim fanem ascetycznego, pomijającego dobry rytm i uciekającego od mocniejszego szarpnięcia strun, grania. Bo wielu sięgających po ten patent potrafi najzwyczajniej zanudzić. Gilowi, Wróblewskiemu, Druch i Wantrychowi udaje się zaintrygować. Prostotą wpisaną w ładne, przejmujące melodie. I zupełnie nie szkodzi, że nie ma perkusji, bo wspomniany Wantrych gra niezwykle rytmicznie. Posłuchajcie zresztą drugiego w zestawie Our Shoes. Nie jest też do końca prawdą, że na I Want You To Get Back Home mamy tylko powtórkę z rozrywki. Chórki Wróblewskiego z Wantrychem są jedną z największych wartości tego albumu. Wspomniane Our Shoes, Find Me, Change Your Name, Fix My Arms, Start Again, czy Come Home tylko to potwierdzają.

Najzacniejsze fragmenty? Trudno wybrać. Dziś mogą to być Change Your Name i Start Again, ale za kilka dni zachwycę się być może inną perełką. Na przykład kończącym całość, przejmującym Come Home, w którego finale ostatecznie pojawia się perkusja. Czy to lepszy od poprzedniego album? Nie wiem. Bo nie mogę się wyrzec takich cudeniek, jak Easily, czy King Of Gold i stwierdzić, że były gorsze. Czarowny to album, bo choć zawiera jesienne i nostalgiczne dźwięki, płynie z nich jakiś muzyczny optymizm… ---Mariusz Danielak, artrock.pl

 

Mr. Gil is essentially a vehicle for the solo output of Believe (and ex-Collage) guitarist Mirek Gil. Gil has been releasing albums under the Mr. Gil name since 1998, with three of the four to date appearing in the last 3 years. Gil is not someone who insists on doing everything by himself, but brings in suitable musicians for each album according to the style and mood he intends to capture. That said, the line up here is unchanged from the previous album "Light an sound".

"I want you to get back home" is a soft, melodic set of songs linked by a common theme of a homecoming, and the challenges which come along with the joy of such an event. To convey the required atmosphere on this occasion, Gil calls upon gifted vocalist Karol Wróblewski (Believe), keyboards player Konrad Wantrych (Believe) and Cellist Paulina Druch. Wantrych's duties are largely confined to piano, with even Gil's fine lead guitar playing being relatively rare. Also notable is the absence of a rhythm section (bass or drums) although drums do make a fleeting appearance on the final song "Come home". Indeed it is mainly Wróblewski who is allowed to shine here, his delicate vocals (his vocals here, and indeed the mood of the album, reminds me of Mick Stubbs work with the fine band Home) being exactly what is demanded by the nine songs on the album.

Rarely does the music become intrusive, this an album to be savoured in a dimly lit room when the opportunity arises to let time go lightly. The combination of cello and piano which prevails throughout is soothing rather than challenging, allowing the mind to wander while absorbing the mood.

Fans of Believe and indeed Collage will already be aware of the emphasis placed by those bands on melody and musicianship. They should not however expect references to the fine neo-prog in which those bands specialise. This project is about as far removed musically from that genre as it is possible to be. What prevails throughout though is Gil's passion for his music, and his ongoing ability to create genuinely captivating albums. ---Easy Livin, progarchives.com

download (mp3 @320 kbs):

yandex mediafire ulozto gett bayfiles

 

back

]]>
administration@theblues-thatjazz.com (bluelover) Mr Gil Mon, 11 Mar 2019 14:45:39 +0000