Polish Music The best music site on the web there is where you can read about and listen to blues, jazz, classical music and much more. This is your ultimate music resource. Tons of albums can be found within. http://www.theblues-thatjazz.com/en/polish/6098.html Fri, 19 Apr 2024 01:54:39 +0000 Joomla! 1.5 - Open Source Content Management en-gb Iluzjon - No Phantoms In (2007) http://www.theblues-thatjazz.com/en/polish/6098-iluzjon/25650-iluzjon-no-phantoms-in-2007.html http://www.theblues-thatjazz.com/en/polish/6098-iluzjon/25650-iluzjon-no-phantoms-in-2007.html Iluzjon - No Phantoms In (2007)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


1. Across the World [4:36]
2. Mature Man [4:06]
3. Empty Fall [5:12]
4. Mystery Y [4:21]
5. Phantoms IV [3:57]
6. The Oldest Part of Town [3:40]
7. You Are My Dream [4:27]
8. Ancient Times [5:08]
9. Your Life [6:12]
10. Forgotten Phantoms [3:41]

Michał Dziadosz - vocals, electronics
Sławomir Jaros - guitars
Grzegorz Nowak - drums
+
Grzegosław Dziaduliński 

 

Stołeczna grupa Iluzjon zaszczyciła nas swoim drugim albumem – No Phantoms In. Warto wspomnieć o dość kontrowersyjnym debiucie „City zen”, którym zespół zrobił małe zamieszanie. Tak w sumie kontrowersyjnego zespołu od czasu Abraxas nie było. No z tym że Iluzjonowi do Abraxas brakuje kilka lat świetlnych.

O Iluzjonie było już u nas głośno - a to ze względu na dość oryginalny sposób autopromocji. Album City zen za to – niejako obiekt ów autopromocji – dotarł do nas niesamowicie opóźniony. W tym przypadku wydawnictwo Mystic zadbało, płyta przyszła zaledwie miesiąc po przemierze, natychmiast postanowiliśmy zapoznać naszych czytelników z zawartością ów „bezdusznego” albumu. (parafrazując do tytułu - Phantom znaczy zjawa)

Nie leje się tu krew. Nie – nikt nie zginął, nikt nie popełnił samobójstwa ( mam nadzieję że nie) - więc o co chodzi z tymi duchami? No Phantoms In to zbiór 10 utworów, można domniemać że jest jakiś wspólny odnośnik w liryce. Z tym, że wokalista w niższych partiach śpiewa na tyle nisko, że czasem trudno jest rozszyfrować kompletny sens zdania, w niektórych zaś pozostałe instruenty odciągają uwagę od treści i wszystko zlewa się w lekko nużącym klimacie. Michał Dziadosz zaledwie w paru momentach wchodzi na wyższe oktawy, pozostawiając słuchaczy w dość mrocznym i przyciężkawym klimacie. Wyżej po prostu się męczy, słychać że przechodzi barierę, której nie powinien. Wyjątek to chyba „You Are My Dream” - postarał się, jest energia, brzmi to nieźle choć z emisją można by troszkę popracować. Zupełnie odmiennie wygląda kwestia muzyczna – wejście świetne – lekko noisowy klimat, „pobrudzone” intro, później wymerdana psychodelka z nazbyt „żywiołowymi” solówkami. Oj to bolało. Solówki panowie się ćwiczy! Każdy początkujący gitarzysta uważa się za Hendrixa – solówka musi iść z duszy. Ok – ale facet, który sypiał z gitarą i znał jej kształty lepiej od kobiety doskonale wiedział jak zagrać „prosto z duszy”. Lekkie muśnięcie strun wydawało lawinę poskładanych harmonicznie dźwięków. Niestety, w No Phantoms In nie można się delektować solówkami, są bardzo chaotyczne. Część kompozycji - zwłaszcza otwierająca „Across the World” mam wrażenie że jest autorstwa Roberta Srzednickiego - lub przynajmniej przy jego pomocy zrealizowana. Charakterystyczny styl, zbliżony także do Delate (złego słowa nie dam powiedzieć) jak i do Annalist, dość obco brzmi w przypadku zespołu, który pierwsze słowa jakie potrafił napisać to „Gramy prawie jak Marillion”. Prawie robi wielką różnicę. Na szczęście w „No Phantoms In” Iluzjon nie mami już nikogo swoim podobieństwem, którego tak naprawdę chyba nikt nie dostrzegał. Panowie pokombinowali z elektroniką, momentami wręcz przekombinowali – w tym wypadku poprawiłbym gitarę, bo po prostu razi. Na oklaski zasługuje sekcja rytmiczna. Grzegorz Nowak oraz Grzegosław Dziaduliński – gościnnie na tej produkcji - doskonale wiedzą co robić, brzmi to świetnie. Inna kwestia to już same utwory – o ile do technicznych rzeczy można się przyczepić, o tyle do merytoryki – ciężko. Zespół podszedł oryginalnie, stworzył coś niepowtarzalnego (no powiedzmy) i ..... niezwykle ciężkiego. Nie jest to ani mój ulubiony styl z gatunku zimnej fuzji, ani jazzowe klimaty, ani elektroniczny groove ani dark wave, choć elektroniki nie brakuje. Brakuje zwłaszcza cech znanych ze sławnych polskich produkcji – z którymi zespół pewnie chciałby się w końcu zmierzyć. Pomimo bardzo ciekawie zapowiadającego się intra „Across the World”, „You Are My Dream” , „Your Life” i zamykającego „Forgotten Phantoms” - tak naprawdę wieje nudą i to na kilometry.

Okrzyczani objawieniem – nie wątpię – w pewnym sensie komuś się objawili, skoro w opiniotwórczych mediach tak mówiono o tym zespole. Ale pomimo, że to super kapela, świetnie grają i są świetnymi instrumentalistami, ich muzyka kompletnie do mnie nie przemawia. Bardzo dużo fajnych pomysłów, ale jakby nie o to chodziło. Gdzieś po drodze zabrakło muzyki, zmarnowano możliwości i pomysły. Pojawiła się za to kombinatoryka - tworzenie „sztuki” na siłę. Melodie – jeśli już są - to spokojne – jedynie dwa żywe kawałki , ale nadal pomimo że to drugi album – surowość wykonania może razić. Bardzo na plus realizacja – Studio Serakos przechodzi do legendy jako miejsce gdzie nagrywają się twórcy z kręgów art-rockowych, w tym doskonale znane i lubiane zespoły jak choćby Riverside, mocno na plus sekcja rytmiczna. Na minus jednak brak zdecydowania, wokal, emisja, nikła ekspozycja treści, gitary. Są słyszalne zmiany w stosunku do debiutu - City Zen. Ale niestety nadal album generuje więcej szumu niż jest wart. Ktoś, komu podobał się City Zen – odbierze najnowszą produkcję Iluzjon pozytywnie. Ale dla estetyków brzmienia, osób mocno zwracających uwagę na jakość brzmienia instrumentów, grę muzyków, żywiołowość - „No Phantoms in” będzie dokładnie taki, jak nazwali go muzycy – bezdusznym. Czy warto? Na pewno warto wysłuchać przed zakupem. Nie zaszkodzi – a może pomóc. ---Naczelny, artrock.pl

download (mp3 @320 kbs):

yandex mediafire ulozto gett bayfiles

 

back

]]>
administration@theblues-thatjazz.com (bluesever) Iluzjon Mon, 29 Jul 2019 15:21:26 +0000
Iluzjon — Silent Andromeda (2009) http://www.theblues-thatjazz.com/en/polish/6098-iluzjon/23151-iluzjon--silent-andromeda-2009.html http://www.theblues-thatjazz.com/en/polish/6098-iluzjon/23151-iluzjon--silent-andromeda-2009.html Iluzjon — Silent Andromeda (2009)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


1. Andromeda is Calling [5:02]
2. Nightmare Blues [4:05]
3. The 1990's [3:40]
4. Boundless Ignorance [4:01]
5. Dark Electron [9:33]
6. Unknown Roads [4:34]
7. Healing Paths [4:10]
8. Warning Mood [4:47]
 
Michał Dziadosz - vocals, synths, tapes, radio and other music
Grzegorz Nowak - drums, talking drum, bass drum 
Marcin Drumew - bass, stick, electrobass 
Sławomir Jaros - guitars 
+
Michał Florczak - vocals
Joachim Goldstein - saxophone

 

No i oto mamy nową płytę warszawskiego Iluzjonu. Po „City Zen” (2005) i „No Phantoms In” (2007), tym razem dostajemy kolejny krążek wydany pod banderą Mystic Production. Kapela to zatem już niemłoda, daruję sobie więc wszelkie wycieczki w przeszłość. Nadmienię tylko, iż od samego początku jej istnienia najważniejszą w niej postacią był Michał Dziadosz. I tak w zasadzie jest do dziś, choć… chyba tak naprawdę, na tym dopiero albumie Iluzjon staje się, po pewnych roszadach personalnych, zespołem. W dalszym ciągu to Dziadosz odpowiada za całą muzykę i niemalże wszystkie teksty, niemniej, pozostali muzycy „pogrzebali” trochę przy aranżacjach kilku kompozycji.

Co im wyszło? Nie byłem i nie jestem entuzjastą ich poprzednich dokonań, jednak tym razem muzycy zaserwowali płytę chyba najbardziej dojrzałą z wszystkich dotychczasowych. Płytę, która jest w stanie u słuchacza wywołać emocje – raz lepsze, innym razem gorsze – nie jest jednak krążkiem „bezpłciowym”, obok którego można przejść obojętnie, bądź rzucić go w kąt.

Zacznijmy od tego, że Iluzjon zdecydowanie wyostrzył brzmienie. W ich graniu pojawiło się naprawdę sporo ciężaru i mocnych gitar. Od razu przyznam się szczerze, że średnio podoba mi się ten zwrot. Zawsze odbierałem grupę jako tę, która szuka w muzyce klimatu, nastroju i przestrzeni. Tymczasem tu artyści, przynajmniej częściowo, od tego uciekają. Muzycy postawili tym razem bardzo silnie na uprawianie poletka dawno „przeoranego” przez King Crimson. Inspiracja niby zacna ale aż nadto widoczna. Szczególnie w pierwszej części płyty (patrz choćby, „Andromeda Is Calling” czy „Boundless Ignorance”). Razi to tym bardziej, że mierzenie się ze stylem tej wyjątkowej i oryginalnej grupy zazwyczaj skazane jest na porażkę. W karmazynowym graniu Iluzjonu nie ma z pewnością tej finezyjności i lekkości. Nie oznacza to absolutnie, że Dziadosz, Jaros, Drumew i Nowak nie znają swojego muzycznego fachu. Wręcz przeciwnie. Zdecydowanie lepiej jednak wychodzi im prezentacja tegoż w pozbawionych „crimsonowych” naleciałości utworach.

No właśnie. Jest na tej płycie sporo dobrych momentów. Zabawne – album trwa czterdzieści minut czyli tyle, ile klasyczny winylowy krążek. No a co w tym zabawnego? Otóż…, choć to jedna blaszka, zawiera dwa różne muzyczne oblicza, niczym stronę A i B czarnej płyty. Pierwsza (cztery kompozycje) – to ta mocniejsza i niestety bardziej wtórna. Druga, spokojniejsza i wreszcie z własnym „ja”. Tę właśnie część rozpoczyna najdłuższa rzecz na płycie, prawie dziesięciominutowy „Dark Electron”, mający w sobie jeszcze coś z klimatu pierwszych czterech kawałków, niemniej, w drugiej jego części grupa diametralnie zmienia front, wskakując do rzeki z klasycznym neoprogresywnym graniem. Pojawia się świetna melodia, wokalny patos Dziadosza (może nazbyt przesadny) i bardzo zgrabne gitarowe solo. Naprawdę wciągającą kompozycją jest „Unknown Roads” – rozmarzoną, nieco ambientową, z dominującą na pierwszym planie perkusją. W sumie, sam utwór mógłby uchodzić za jeden z zaginionych numerów… Stevena Wilsona. Ten sam poziom utrzymuje następny, „Healing Paths”. Skromny, ascetyczny i bardzo niepokojący zarazem. Muzyka w nim zawarta połączona z tekstem wiersza czytanym przez samego autora, Michała Florczaka, doskonale koresponduje z fotografią ilustrującą tę kompozycję w książeczce wydawnictwa. Całość wieńczy „Warning Mood” – momentami mocna, rockowa rzecz z wyrazistym basem (przez chwilę położonym na ciepłych klawiszach) i połamanym rytmem.

Trochę nierówny i niespójny to krążek. Wolałbym, żeby grupa porzuciła ciągotki w kierunku matematycznego i przekoncypowanego grania, stawiając na lepsze melodie i własne, wyraziste oblicze. Spore fragmenty „Silent Andromeda” pokazują, że ją na to stać. ---Mariusz Danielak, artrock.pl

 

This 2009 release was the third from Polish band Iluzjon, and saw them with a four-man line-up for the first time. Grzegorz Nowak (drums) and Michal Dziadosz (keyboards/vocals) had been joined for the second album by guitarist Slawomir Jaros after the departure of bassist/guitarist Paul Sierakowski, by now they had brought on board March Drumew (bass/stick). The addition of Marcin enabled the band to move more fully into the King Crimson style of prog that they were experimenting with on the debut, as his presence certainly adds some fluidity and presence to the overall sound. The vocals are clear, and there is plenty of space within the music for everyone to play their part, so even though Michal can be singing sweetly against his gentle held-down chords, the other three can be playing all around and over the theme. That they are all good musicians is never in doubt, but the songs themselves aren’t always as powerful and intense as they could be, although they do have their moments. The result is an album that is both enjoyable and disposable at the same time. I just wish that they had allowed themselves to push the music to the edge, as there are too many times when it is just too pleasant, too restrained. It is interesting music to play in the background, but for me that it is all that it will ever be. ---Kev Rowland, mlwz.pl

download (mp3 @320 kbs):

yandex mediafire uloz.to gett

 

 

back

]]>
administration@theblues-thatjazz.com (bluelover) Iluzjon Sun, 11 Mar 2018 13:27:38 +0000