Polish Music The best music site on the web there is where you can read about and listen to blues, jazz, classical music and much more. This is your ultimate music resource. Tons of albums can be found within. http://www.theblues-thatjazz.com/en/polish/6554.html Wed, 24 Apr 2024 23:12:19 +0000 Joomla! 1.5 - Open Source Content Management en-gb Vavamuffin - V (2016) http://www.theblues-thatjazz.com/en/polish/6554-vavamuffin/26063-vavamuffin-v-2016.html http://www.theblues-thatjazz.com/en/polish/6554-vavamuffin/26063-vavamuffin-v-2016.html Vavamuffin - V (2016)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


1 	Ferajna 	4:30
2 	Tatuaż 	3:53
3 	Sztany Katana 	3:37
4 	Ostatnia Piosenka 	4:41
5 	Zostań Tu 	3:52
6 	Nic Więcej 	4:16
7 	Mandala 	3:38
8 	Dźwięk 	3:02
9 	A To Reggae Znów 	3:51
10 	Bambuko	3:42
11 	Rzeka 	3:42
12 	Goły	5:34

Bass – Emili Jones
Drums, Percussion – Jahcob Junior
Guitar, Vocals – Daddy Raffi
Keyboards, Piano, Melodica – Patryk z Szamo
Sampler, Scratches, Acoustic Guitar – Dubbist
Vocals – Mr. Reggaenerator, Don Gorgone, Pablopavo
+
Trumpet – Marcin "Cozer" Markiewicz (10, 12)

 

Najpopularniejsza polska grupa reggae po trzech latach od wydania albumu "Solresol" wraca z nowym i chyba najbardziej dojrzałym, eklektycznym i refleksyjnym materiałem w swojej karierze. Fani powinni być zachwyceni. Zwłaszcza, że przebojów w rodzaju singlowej "Ferajny" tu nie brakuje.

Jak ten czas pędzi! Pierwsze próby w lutym-marcu 2003 roku, debiutancki album "Vabang!" w 2005, chwilę później inauguracyjna trasa koncertowa - pamiętam to jak dziś, bo z bliska, z zaciekawieniem i sympatią śledziłem początki tego wyjątkowego zespołu. Nie zapomnę też imprez z muzyką roots reggae i dancehall w stołecznych klubach Punkt i Apetyt Architektów, na których Pablopavo i Regganerator szlifowali swoje nawijki. Gorga kojarzę z jeszcze wcześniejszych czasów - z jednego z ostatnich koncertów kultowej grupy Transmisja w Proximie. On również, z tym swoim charakterystycznym, niskim głosem doskonale odnalazł się w Vavamuffin i dołożył basowe trzy grosze do niezwykłego trio wokalnego, które śpiewa nam tak ładnie od dobrych kilkunastu lat.

Ależ to zleciało! Trzymając dziś w dłoniach piąty album Vavy jestem pewien, że kto jak kto, ale ta warszawska ekipa nie zmarnowała ani minuty swojej kariery. Wręcz przeciwnie - nie tylko wyszła z muzycznej, środowiskowej niszy, jaką w naszym kraju jest scena reggae, ale wraz z każdą linijką, zwrotką, piosenką i płytą stała się uniwersalnym zespołem. Może nie dla wszystkich, ale na pewno dla słuchaczy o otwartych uszach. I umysłach.

Przez te wszystkie lata nie zmieniło się jedno - ogromna pasja z jaką Vavamuffin robią tę swoją autorską wizję reggae. "Dla marzeń i dla tej dziwacznej sekwencji zdarzeń / graliśmy, gramy i będziemy grać - dopóki się da / dla oczu co patrzą, dla uszu, które słuchają, dla rozpalonych serc / 13. rok VavaBus mknie" - śpiewają Pablopavo, Reggaenerator i Gorg w utworze "Nic więcej", który koresponduje, jest jakby kontynuacją hitu "Vavamuffin On The Road" z płyty "Inadibusu" (2007). I - jeśli mam dobre ucho i czuja - stanie się za chwilę koncertowym hymnem tej warszawskiej ekipy.

Podobnie zresztą jak uroczo kumpelska "Ferajna" - nie tylko kolejny potencjalny stadionowy przebój Vavamuffin, ale przede wszystkim odpowiedź na pytanie, dlaczego tej załodze tak dobrze gra się ze sobą już od długich kilkunastu lat. Ci partnerzy na scenie i w studiu nagraniowym, a przyjaciele na co dzień - Pablopavo, Mr. Reggaenerator, Don Gorgone oraz Barton, Dubbist, Patryk, Daddy Raffi, Jahcob Junior i Emili Jones jadą cały czas na jednym wózku - VavaBusie - w tym samym, wspólnie obranym muzycznym kierunku. Kiedyś, na poprzednich płytach było to przebojowe roots reggae i nowoczesny, imprezowy dancehall. Dziś te wywodzące się z Jamajki gatunki są dla kapeli trampoliną do wyprawy w inne muzyczne rejony. Dlatego na "V" tak dużo funky ("Ferajna"), jazzu ("Ostatnia piosenka", "Rzeka"), muzyki elektronicznej ("Goły"), a nawet klubowych, dyskotekowych smaczków ("Dźwięk").

Co prawda nie brakuje tu pulsującego i porywającego modern roots ("Zostań tu", "A to reggae znów"), ale wyraźnie słychać, że Vavamuffin jest dziś zupełnie gdzie indziej, niż 13 lat temu i gra to swoje "reggae" mniej efekciarsko, za to bardziej subtelnie. Stąd spora porcja bardziej stonowanych melodii ("Tatutaż", "Mandala", "Goły"). I nic dziwnego w takiej (r)ewolucji. Z debiutujących dwudziestokilkulatków Pablo i Reggaenerator stali się już przecież 40-latkami z o wiele większym bagażem życiowym i zawodowym. Swoimi solowymi projektami i płytami Pablopavo wypracował sobie markę wśród wokalistów i tekściarzy, co zaowocowało "Paszportem Polityki" i biograficznym komiksem "Dym" o jego życiu. Również Mr. Reggaenerator nagrał swoją solówkę z autorskim projektem Shark-A-Taak, a na co dzień spełnia się w jednym ze stołecznych lokali jako znakomity kucharz. No i pozostali, ale niemniej ważni muzycy Vavy - dziś uznani instrumentaliści i producenci.

Pomimo tak sporego bagażu doświadczeń, który w wielu przypadkach skutkuje artystycznym zgnuśnieniem i rutyną, kapeli udaje się zachować nie tylko pasję, ale również ten unikatowy łobuzerski urok. Świadczą o tym teksty z "V" - pełne rewelacyjnych obserwacji, językowych sklejek i niebanalnych rymów, których pozazdrościć mogliby Vava-wokalistom najlepsi rodzimi raperzy. Kiedy więc Pablopavo w "Ferajnie" nawija: "Ja jestem nonszalant, umiarkowany galant / co ma marynarkę i buty nie na połysk / idę po ulicach, a łeb mi stuka w gwiazdy / I od tego czasami łeb mnie boli" to słyszymy w tych wersach nie emeryta reggae-sceny, ale uroczego warszawskiego cwaniaka o gorącym sercu, głowie pełnej świetnych pomysłów i tym niepodrabialnym błysku w oku. Zresztą wokalne przekomarzania trio PRG są właśnie solą tej płyty. "Ja jestem chłopak nieidealnie gładki / jak sunę na bicie - uważaj na rabatki / ja jestem ze starej szkoły chłopak / się tu mnie nie stawiaj - bo może być na opak" - przechwala się tubalnym głosem Gorg z we wspomnianej "Ferajnie". A że Reggaenaerator też nie chce być gorszy, więc nawija: "Chcesz, chcesz to czy nie chcesz to bierz to / ja nigdy nie robię tego na blokach na pokaz / reggae w sercu mam choć nie chodzę w dredlokach, na riddimach zamiatam tak jak lawina na stokach!". Dla mnie sztos. A dla was?

PS. Na kilka ciepłych słów zasługuje również zamykający płytę transowy utwór "Goły". Kapela poświęciła go zmarłemu w ubiegłym roku Sławkowi Gołaszewskiemu - muzykowi, filozofowi i poecie, którego wielu rodzimych słuchaczy jamajszczyzny uznaje za duchowego "ojca chrzestnego" i mentora polskiej sceny reggae. Piękny gest na zakończenie doskonałego krążka. ---Artur Szklarczyk, vice.com

download (mp3 @320 kbs):

yandex mediafire ulozto gett bay files

 

back

]]>
administration@theblues-thatjazz.com (bluelover) Vavamuffin Sat, 02 Nov 2019 15:22:36 +0000
Vavamuffin ‎– Vabang! (2005) http://www.theblues-thatjazz.com/en/polish/6554-vavamuffin/24910-vavamuffin--vabang-2005.html http://www.theblues-thatjazz.com/en/polish/6554-vavamuffin/24910-vavamuffin--vabang-2005.html Vavamuffin ‎– Vabang! (2005)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


1 	Bless 	
2 	Jah Jest Prezydentem 	
3 	I Give You One Love 	
4 	Babilon Da Bandit 	
5 	Paragon 	
6 	VavaTo 	
7 	Sekta 	
8 	Tradition 	
9 	Serce 	
10 	Paramonov 	
11 	Smoking 	
12 	To On 	
13 	Chwilunia 	
14 	With Me One Love
15 	Horn's Heart

Bass – Primo Rebel
Drums, Drum Programming, Electronic Drums, Percussion – Jahcob Junior
Guitar – Kazan Raffi
Piano, Keyboards – Mista Olo Bwoy
Remix – Activator Mario Dziurex, Tom Horn
Sampler – Dubbist
Scratches – Dj Feel-X
Tenor Saxophone – Fryton
Trombone – Struś
Turntables – Barton
Vocals – Dorota, Magda
Vocals – Johno DubDadda (tracks: 14), Kosmiczna Kobieta (tracks: 14)

 

Od kiedy zespół rozpoczął pracę nad materiałem, wydarzeniu towarzyszyły wielkie nadzieje, zarówno wyedukowanych znawców sceny, jak i fanów, których ogromną rzeszę zdążyła skupić wokół siebie formacja żywiołowymi koncertami w całym kraju. Jednak ciężar wysokich oczekiwań nie wywarł piętna na końcowej produkcji. Płyta jest konsekwentna, żywiołowa, wiarygodna, spontaniczna i w tej swobodzie spełniająca wszystkie pokładane w niej nadzieje. Z równą gracją i z wyraźnym, należnym szacunkiem muzyka zawarta na "Vabang!" rozciąga się w ramach gatunku raggamuffin, czy też modern roots obfitującym w elementy klasycznego reggae i dancehall'u.

Lista muzyków na okładce albumu przedłużona jest o wiele znakomitych gości, których udział w projekcie upewnia o jego wysokiej randze. Activatior Mario Dziurex, Dj Feel-X, sekcja dęta legendarnego DAAB'u czy zmysłowe żeńskie trio wokalne krakowskiego Duberman'a to tylko część z wymienionych tam postaci, które dodają niezwykłego kolorytu tej produkcji, nie dominując jej swoją obecnością, należyty pierwszy plan pozostawiając gospodarzom.

Studyjne oblicze zespołu, to oblicze równie profesjonalne, pozwalające docenić każdy dźwięk i słowo, które często umykają w koncertowym szale, a do których zespół przywiązuje ogromną wagę.

Teksty na płycie przesycone są warszawską ulicą. Artyści bawią się tą formą, wykazując, że znakomicie pasuje ona do tematów typowych dla, zdawałoby się odległej, kultury reggae. Gdyby żył dziś Stanisław Grzesiuk i śpiewał ragga, to robiłby to z Vavamuffin! ---karrot.pl

 

Polska scena reggae liczy sobie już ponad dwie dekady, można więc przypuszczać, iż zdążyła już dojrzeć i wśród pojawiających się na niej zespołów znajdować się będą grupy oryginalne i wykraczające poza reggae'owy kanon, przyciągające słuchaczy z innych rejonów. Miałem nadzieję, że tak będzie w wypadku warszawskiej grupy Vavamuffin, której debiutancki album "Vabang!" zapowiadano jako największe odkrycie polskiej sceny reggae'owej ostatnich lat. Skoro jej ostatnim potentatem został w ubiegłym sezonie prymitywny Sidney Polak, to widocznie na bezrybiu i rak ryba. Vavamuffin stara się umiejscowić gdzieś między ragga'owym feelingiem i klasyką polskiego reggae, uosabianą chociażby przez Bakshish, podsycając temperaturę całości elementami nowoczesnej produkcji i technologii, co momentalnie wywołuje skojarzenia ze sceną niemiecką: Gentlemanem i Seeed. Dlatego fani gatunku powinni być zadowoleni, ponieważ Vavamuffin ma w swojej muzyce wszystko poukładane jak trzeba: pulsujące gitary i klawisze, prowadzące całość linie basu, melodyjne wstawki dęciaków, delikatne duby podrasowane elektronicznym bitem, na które sporadycznie nakładają się wejścia DJ Feel-X'a. Bez wątpienia pewnym nowum na naszej scenie są wokaliści, których jest trzech i starają się oni połączyć w swoich nawijkach soundsystemowe i regga'owe doświadczenia z poetyką warszawskiej ulicy, co przejawia się nieco kuriozalnym oscylowaniem między estetyką hip-hipową a Grzesiukiem. Acha, no i jeszcze dochodzą kobiece wokale nadające utworom potrzebnej im gdzieniegdzie lekkości.

Skoro wszystko jest jak trzeba, to czemu ten album mi się nie podoba? Właśnie ze względu na uporczywe tkwienie w ramach reggae'owego schematu. Jedyne niespodzianki muzyczne wynikają z zagrywek didżeja, niestety muzycznie nie ma w Vavamuffin nic poza typowym reggae z jego konsekwentnym bujaniem, co dla osób sporadycznie tylko flirtujących z taką muzyką, prędko okazuje się jednostajne. Zastrzeżenie budzą też teksty. Połowa z nich to pustosłowie na temat tego, jak to Vavamuffin poświęca się reggae i jak to ta muzyka przepełnia stolicę, druga to pojawiające się już tysiące razy narzekania na polityków, Babilon i afirmacje marihuany, które niestety nie robią zbyt inteligentnego wrażenia. Natomiast na pewno docenić należy odwagę w sięgnięciu po tyrmandowo-grzesiukową estetykę.

Krótko mówiąc, Vavamuffin z pewnością ucieszy fanów gatunku, bez wątpienia dystansując ostatnie propozycje w stylu wspomnianego Polaka albo okrutnie nudny Habakuk. Jednak za mało w tej muzyce niespodzianek i odwagi, dlatego zespół nie ma chyba szans, by dotrzeć do osób spoza własnego podwórka stylistycznego, jak udało się Paprika Korps albo Indios Bravos. ---Piotr Lewandowski, popupmusic.pl

download (mp3 @256 kbs):

yandex mediafire ulozto gett bayfiles

 

back

]]>
administration@theblues-thatjazz.com (bluelover) Vavamuffin Sun, 03 Mar 2019 15:08:00 +0000