Polish Music The best music site on the web there is where you can read about and listen to blues, jazz, classical music and much more. This is your ultimate music resource. Tons of albums can be found within. http://theblues-thatjazz.com/en/polish/6613.html Thu, 25 Apr 2024 12:30:02 +0000 Joomla! 1.5 - Open Source Content Management en-gb Metus - Czarne Motyle (2016) http://theblues-thatjazz.com/en/polish/6613-metus/25113-metus-czarne-motyle-2016.html http://theblues-thatjazz.com/en/polish/6613-metus/25113-metus-czarne-motyle-2016.html Metus - Czarne Motyle (2016)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


1. Dryfuję
2. w krainę snu
3. gdzie żyją czarne motyle
4. a czas trwa...
5. zamykam oczy
6. i budzę się tam gdzie nie sięgają cienie
7. a niebo jest atramentowe
8. i w tym bezmiarze zapomnienia
9. jestem wędrowcem

Marek Metus Juza - vocals
Krzysztof Lepiarczyk - keyboards
Marcin Kruczek - guitars
Grzegorz Bauer - drums
Krzysztof Wyrwa - bass
Piotr Bylica - cello
Agnieszka Reiner – violin
Dagmara Ćwik - vocals 

 

Marek Juza, czyli Metus, powraca po czteroletniej przerwie. Po okresie, w którym wydawał swoje albumy co roku, tym razem dał nieco od siebie odpocząć. Ten powrót nie oznacza jednak jakiejś wielkiej stylistycznej wolty. Potwierdza raczej styl i na swój sposób oryginalność artysty, przynajmniej na naszym rynku. Trudno tu bowiem znaleźć muzyczną osobowość, tak wiernie hołdującą swojej wcale niełatwej brzmieniowej niszy, dalekiej od komercyjnych stacji radiowych.

Zacznijmy od spraw technicznych. Tym razem artysta wydał w zasadzie dwa odrębne krążki (tylko dla potrzeby tej recenzji połączyliśmy dwie okładki). Czarne motyle i Black Butterflies. Nietrudno się domyślić, że muzyk zaproponował dwie wersje albumu, polską i angielską. Uczynił to zresztą po raz kolejny. Przypomnę, że w 2010 roku podobnie postąpił przy okazji płyty Out Of Time. Tam jednak było to dwupłytowe wydawnictwo. Zarówno tam, jak i tu, nie poszedł na łatwiznę, bowiem obydwa albumy różnią się nie tylko tekstami śpiewanymi w innym języku, ale też pod względem muzycznym. Artysta inaczej zaaranżował te same kompozycje na płytach. Najogólniej rzecz ujmując, płyta Black Butterflies jest bardziej surowa i rockowa od subtelniejszych i bardziej nostalgicznych Czarnych motyli. Jak zwykle u Juzy wszystko jest przemyślane i tworzy jednorodną całość (nawet tytuły utworów układają się w jedną myśl ubraną w zdanie), od przygotowanej przez niego intrygującej szaty graficznej, po pełne zadumy, poetyckości i wglądu w ludzką duszę teksty.

Powtarzam się już nieco, ale to albumy, które kontynuują przemianę Metusa, jaka nastąpiła siedem lat temu na wspomnianym Out Of Time. Oczywiście w dalszym ciągu to muzyka bardzo mroczna, doomowa, gotycka, z charakterystycznym zimnym, głębokim i grobowym wręcz wokalem Juzy. Do tego utrzymana w powolnych tempach. A jednak na swój sposób przystępna, bo niesprawiająca już wrażenia monumentalnego, ilustracyjnego tła do jakiegoś misterium, tylko zmierzająca w kierunku klasycznej piosenkowej (wiem że to dziwnie brzmi) formy i progresywnych rozwiązań. Dzięki temu utwory są wyraziste i zapamiętywalne. Podobają mi się wspólne wokalne partie Marka Juzy i Dagmary Ćwik, ładnie się uzupełniające. Niezwykłego smaku dodają też dźwięki wiolonczeli i skrzypiec, za które odpowiadają kolejno Piotr Bylica i Agnieszka Reiner. Wszystko brzmi przestrzennie i banałem już jest stwierdzenie, że najlepiej słuchać tej muzyki w skupieniu, odosobnieniu i ciemności.

W dalszym ciągu mam większy sentyment do Out Of Time, jednak to też bardzo udane rzeczy. Od ciebie już tylko czytelniku zależy, którą z tych dwóch nowych płyt wybierzesz. W każdym razie, obie są warte posłuchania. ---Mariusz Danielak, artrock.pl

download (mp3 @320 kbs):

yandex mediafire ulozto gett bayfiles

 

back

]]>
administration@theblues-thatjazz.com (bluelover) Metus Sat, 13 Apr 2019 14:41:15 +0000
Metus - Source Of Life (2012) http://theblues-thatjazz.com/en/polish/6613-metus/25998-metus-source-of-life-2012.html http://theblues-thatjazz.com/en/polish/6613-metus/25998-metus-source-of-life-2012.html Metus - Source Of Life (2012)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


1 	Dust 	6:28
2 	Crossroads 	5:44
3 	Stars 	6:20
4 	Trust In This 	4:14
5 	Someday 	3:48
6 	Burden 	4:33
7 	In Spirit 	6:04
8 	Source Of Life 	4:42
9 	For You 	5:12
10 	Like Waves 	2:45

Marek Metus Juza - all vocals, music, lyrics & arragements
+
Krzysztof Lepiarczyk - keyboard piano & accordion
Marcin Kruczek - classical, acoustic & electric guitar
Grzegorz Bauer - drums & percussion
Krzysztof Wyrwa - bass
Piotr Bylica - cello

 

Słuchając najnowszej propozycji Marka Juzy przyszło mi do głowy popularne przysłowie: kto z kim przestaje, takim się staje. Wszak kolejne płyty niezwykle mrocznego i gotyckiego projektu Metus od lat ukazywały się w barwach, kojarzonej z progresywnym rockiem, krakowskiej wytwórni Lynx Music, będąc niejako dowodem na otwartość muzycznej stajni Kramarskiego na inne nieco dźwięki. Nie da się ukryć, że od wydanego w 2010 roku podwójnego wydawnictwa Out Of Time i poprzez ubiegłoroczny In Memory Of My Lost Dreams muzyka Metusa zmienia się i ewoluuje w kierunku formy mniej hermetycznej, bardziej przystępnej i przede wszystkim rockowej.

Zatem wszystkich tych, którzy śledzą uważnie poczynania Juzy i zauważyli wyraźne zmiany na ostatnich krążkach, album ten nie powinien raczej zaskoczyć. Jest naturalnym rozwinięciem tego Metusowego otwarcia na większą lekkość i zmierzaniem w kierunku… (tak, tak) bardziej progresywnej formy. No i stąd to rozpoczynające tę recenzję przysłowie. Żeby było jednak ciekawiej ostatnie, wymienione przed chwilą, albumy ukazały się pod szyldem Antidotum, a wspomniana krakowska wytwórnia jest jedynie dystrybutorem krążka (nie można wszak zapomnieć, że powstał on w studiu Kramarskiego a Juzie towarzyszą na nim goście z "progresywnej branży""). Czyli jednak…, coś w tym jest:)

„Dowodem w sprawie” niech będzie wielowątkowy Stars rozpoczęty smykami, za chwilę atakujący krzyczącą, agresywną gitarą i… łagodniejący dzięki akustycznie brzmiącej gitarze w podkładzie i ładnym jej solowym partiom w progresywnym stylu. Ciekawe sekwencje gitary solowej, oblane takim artrockowym sosem, znajdziemy jeszcze chociażby w Dust, Crossroads, For You (w którym to kawałku doszukałem się nawet Marillionowych i Millenijnych inspiracji!), czy Burden. A skoro o tym ostatnim mowa. To chyba największe zaskoczenie na Source Of Life. Wyjątkowa, wręcz popowa lekkość i niespotykana u artysty rytmika zaczęły przez moment w mojej głowie kleić dwa, do tej pory absolutnie nieprzystające do siebie, słowa: „Metus” i… „przebój”!

Bo dużo jest na tej płycie ładnych melodii podkreślonych nostalgicznymi dźwiękami obowiązkowej u Metusa wiolonczeli, sporo też ciekawych refrenów. Warto też zauważyć interesujące zestawienie niskiego, grobowego głosu Juzy z wysokim wokalem w Trust In This. Ponadto po raz pierwszy u artysty pojawia się akordeon. Wykorzystany w kompozycji tytułowej (ale także w Like Waves) nawiązuje klimatem do piosenki francuskiej. Tego „starego” Metusa jest tu już coraz mniej. Z pewnością w kompozycji In Spirit, ale też w charakterystycznej szacie graficznej i tekstach, tym razem – jak napisał muzyk - inspirowanych głównie marzeniem o życiu wiecznym… ---Mariusz Danielak, artrock.pl

 

Metus is the project name of multi-instrumentalist Marek Juza who hails Krak'w in Poland, and this is his (I think) seventh album to date. This was sent to me to review of Artur Chachlowski of www.mlwz.pl who is based in the same town and I am going to have words with him as I can only wonder why it is 2012 when I have first come across him when he has been releasing material since 2007. Although this does fit within the prog genre it could also be described as atmospheric, dark, ethereal and possibly almost ambient. My understanding is that Marek provides all of the instrumentation himself, although it wouldn't surprise me if there is a guest here and there as the strings that are employed certainly sound real to me.

What makes this album stand out so much from the norm are the vocals, which are just incredible Marek states that he has never had any formal vocal training and if that is the case then these are even more remarkable. Imagine a singer that brings together Pete Steele, Geoff Mann and David Bowie (depending on what style of singing he is using) and you may just come close to what I am hearing. The music is important, but it is all about providing a vehicle for the vocals. Sometimes it is upbeat with Marek singing higher and with more directness, while at others it is far more laid back as the gentle baritone conveys such a depth of emotion and power that the listener feels that he can walk away on the notes. ---kev rowland, progarchives.com

download (mp3 @320 kbs):

yandex mediafire ulozto gett bayfiles

 

back

]]>
administration@theblues-thatjazz.com (bluesever) Metus Sat, 19 Oct 2019 13:12:22 +0000