Guns N’ Roses – Use Your Illusion I (1991)

Ocena użytkowników: / 0
SłabyŚwietny 

Guns N’ Roses – Use Your Illusion I (1991)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


1. Right Next Door To Hell (3:03)
2. Dust N' Bones (4:58)
3. Live and Let Die (cover Wings) (3:04)
4. Don't Cry (Original) (4:45)
5. Perfect Crime (2:23)
6. You Ain't The First (2:37)
7. Bad Obsession (5:28) play
8. Back Off Bitch (5:03) play
9. Double Talkin Jive (3:24)
10. November Rain (8:58)
11. The Garden (5:22)
12. Garden Of Eden (2:41)
13. Don't Damn Me (5:19)
14. Bad Apples (4:28)
15. Dead Horse (4:18)
16. Coma (10:14)

Personnel:
* Axl Rose – lead and backing vocals,piano,synthesiser.
* Slash – lead /rhythm guitar
* Izzy Stradlin – rhythm/lead guitar, lead and backing vocals.
* Duff McKagan – bass, backing vocals
* Matt Sorum – drums, percussion, backing vocals
* Dizzy Reed – keyboards, piano, synthesizer

 

It had been four years since Guns n’ Roses had put out their last full studio album, which also happened to be their first studio album and the biggest selling debut of all time, Appetite For Destruction. With fans and critics alike eager for new material, the band unloaded a great volume of music on September 17, 1991, the day they released the equivalent of two double albums, Use Your Illusion I and Use Your Illusion II.

With these albums, especially Use Your Illusion I, the band demonstrated much growth and expansion of style, including elements of country, blues, and progressive rock, while maintaining the hard rock edge which made Guns n’ Roses famous in the first place. Much like Led Zeppelin’s Physical Graffiti, these albums included older recordings which were not previously used interspersed with new material that was written for the project(s). The band also included a well-known cover on each album and each also has at least one track sung by band members other than lead singer Axl Rose.

These two albums, released in 1991, would be the final studio albums with this classic lineup in tact and Guns n’ Roses would not release another studio album for 17 years until Chinese Democracy in 2008. Also, the band put out no less than ten videos from these two albums, a final gorge for the heyday of MTV and music videos, which would go into rapid decline through the nineties. Use Your Illusion I starts off with a song intentionally aimed at Rose’s neighbor in Hollywood who had recently sued him, called “Next Door To Hell”. It also contains “Back Off Bitch” and “Bad Obsession”, which were originally written for Appetite for Destruction “Bad Obsession” later features Michael Monroe, of Hanoi Rocks and a big influence on the band, playing the harmonica and tenor saxophone. ---R.A., lassicrockreview.com

 

Wow! Oto jednego dnia dostaliśmy dwie płyty, z krążkami wypełnionymi muzyką niemalże do granic możliwości. I to jaką muzyką! Zespół zaskoczył tu wszystkich, nie tylko skalą wydawnictwa, ale przede wszystkim jego zawartością. Oto Guns N' Roses prezentuje się jako (ekhm) dojrzały, w pełni ukształtowany zespół, doskonale wiedzący czego chce, świadomy swojej wartości. Nie ograniczający się do prostego hard rocka, ale prezentujący rozmaite odmiany rocka i kapitalnie odnajdujący się w jego różnych odcieniach. Niesamowicie kreatywny, zaskakująco eklektyczny, brzmiący nieoczekiwanie dojrzale. A pomyśleć, że naprawdę niewiele zabrakło, aby te płyty się nie ukazały, a grupa pozostała tylko wspomnieniem...

To, o czym trzeba wspomnieć na początku to brzmienie. Pozbawione brudu, szorstkości, punkowego posmaku dzieł poprzednich, za to przestrzenne, kapitalnie eksponujące najlepsze aspekty tej muzyki i współgranie poszczególnych muzyków. Świetnie oddające klimat ballad, jak i tych najostrzejszych numerów. Brawo!

Na pierwszą część wydawnictwa złożyło się czternaście numerów. W wielu wywiadach Axl mocno mówił o inspiracji grupą Queen, o tym że ich płyty pełne były zróżnicowanych muzycznych klimatów, które odkrywało się z każdym przesłuchaniem. I rzeczywiście, zespół poszedł w tym kierunku.

Zacznijmy od ballad, bo kto wie, czy nie one są tutaj najważniejsze. Don't Cry i November Rain - te tytuły wyjaśniają wszystko, utwory po prostu ponadczasowe. Prostsze Don't Cry urzeka klimatycznym, rewelacyjnie roztrzęsionym śpiewem Rose'a (z ciekawymi efektami dźwiękowymi) na tle niepokojących akordów i basowych podbić. Z kolei dziewięciominutowe, epickie November Rain to już prawdziwe dzieło sztuki. Bogato zaaranżowany, z pianinem w roli głównej stanowi rodzaj odrębnej, zamkniętej mini-opowieści, która od samego początku wciąga i hipnotyzuje. Świetnie budowany jest tutaj klimat, z umiejętnie wplecionymi smyczkami ze - znów - rewelacyjną partią Rose'a, tym razem śpiewaną lekko zdartym, ale znów drżącym głosem. To on pełni tu rolę główną, znakomicie interpretując kolejne słowa wraz ze zmieniającym się klimatem utworu. Swoje dołożył tu także Slash, wygrywając dwie solówki, które po prostu ściskają za gardło. I tylko szkoda, że w radiu czy telewizji (nawet w tych "rockowych" stacjach) nie usłyszymy ekscytujących finalnych dwóch minut, stanowiących tu coś na zasadzie unicestwienia ale i katharsis. Tak, Axl stworzył swoje Bohemian Rhapsody. Niesamowity utwór!

Ale nie brak tu czadów. I to takich, z naprawdę wykopem. Right Next Door To Hell zaserwowane na początek, z wściekle wypluwającym z siebie kolejne wersy Axlem na tle niezwykle intensywnego czadu, jednoznacznie pokazuje z jakiego typu zespołem mamy do czynienia. Perfect Crime, Garden of Eden czy Don't Damn Me przypominają z kolei punkowe zacięcia grupy. Uwagę przykuwa też rozpędzone Double Talkin Jive' z... solówką w stylu flamenco na końcu, przebojowe Bad Obsession ze znakomicie wplecioną harmonijką ustną czy Back Off Bitch z ciekawą linią wokalną. Uwagę zwracają w tych utworach też rzeczy, które dzieją się z wokalem Rose'a - warto zwrócić tu uwagę jak różnorodnie ten facet śpiewa na tej płycie i jak ciekawe efekty z tym wokalem uzyskano w studio. Przy okazji, pośpiewał tu też sobie Stradlin, do tego śmiało prezentując swoje zafascynowanie muzyką country w You Ain't The First czy Dust N' Bones, efekt, doprawdy rewelacyjny. No i jak tu nie wspomnieć o kapitalnym, zagranym z niezwykłą mocą coverem Live and Let Die Lindy i Paula McCartneyów.

Owszem, zdarzyły się i słabsze momenty (choć w takim The Garden słyszymy Alice'a Coopera), finisz też mógłby być zdecydowanie lepszy. Niemniej jednak ilość kapitalnej muzyki, jaką tu zgromadzono rekompensuje drobne zgrzyty. A całość, zadziwiająco dobrze ze sobą współgra. Dlatego - ocena maksymalna. ---Maciej Wilmiński, rockers.com.pl

download (mp3 @VBR kbs):

yandex mediafire uloz.to gett

 

back

Zmieniony (Wtorek, 10 Kwiecień 2018 21:35)